Czy można polubić miasto, o którym miażdżąca ilość ludzi mówi, że jest ohydne? Że odpycha? Miasto, które nosi łatkę najbrzydszej stolicy azjatyckiej? Metropolię, w której wisi ciężkie powietrze spalanego dymu, a ludzie notorycznie stoją w korkach?
Przylot do Dżakarty
Nasza podróż rozpoczęła się w Mediolanie, mieliśmy przesiadkę w Abu Dhabi. Do Dżakarty dotarliśmy wieczorem. Był listopad i do dzisiaj pamiętamy ciepłe powietrze, które w nas uderzyło po wyjściu z lotniska. Te tropikalne upały, za którymi tak bardzo tęskniliśmy! Z hali przylotów odebrała nas Elizabeth, nasza hostka. Można byłoby powiedzieć – Wzięliśmy taksówkę i pojechaliśmy do domu. Ale to nie do końca oddawałoby prawdę. Pomimo tego, że dom Elizabeth nie był bardzo daleko od lotniska, my jechaliśmy do niego bardzo długo. Właściwie nasza taksówka więcej stała, niż jechała. Czas w samochodzie upływał nam miło, z Elizabeth szybko znaleźliśmy wiele wspólnych tematów. Wiecie, jak to jest, czasami poznajecie kogoś i od razu czujecie, że nadajecie z tą osobą na wspólnych falach. Tak było w tym przypadku. Elizabeth mieszkała kiedyś w Gdańsku, pracowała w Polsce jako dziennikarka. Dużo wiedziała o naszym kraju, a chciała wiedzieć jeszcze więcej, podpytując nas o kwestie kulturowe, językowe i społeczne.
Dojechaliśmy na miejsce
Po dotarciu do domu była już noc. Nam się spać nie chciało, bo wciąż czuliśmy jet lag, no i ta ekscytacja – Znów jesteśmy w naszej ukochanej Azji! Nagle zaczął padać deszcz. Taki prawdziwy monsunowy deszcz, gdzie woda leje się jak z wiadra. Albo nie, pada tak, jakby się stało pod wodospadem. Dach zaczął przeciekać, do pokoju dostawały się nam strużki wody. Ale co tam! To przecież kolejny znak tego, że jesteśmy w Indonezji w porze mokrej! Po północy poszliśmy spać i obudziliśmy się o…5 rano. Wraz ze wschodzącym słońcem, muezin zaczął nawoływać wiernych do modlitwy. Nie wiem, czy wiecie, ale Indonezja jest największym na świecie krajem muzułmańskim. Islam w Indonezji różni się od tego na Bliskim Wschodzie. Cechuje go większa tolerancja. Zaraz po porannych modłach na ulicach zaczęło tętnić życie, słychać było gwarne rozmowy, rozkwitł handel na wózkach, stukotały lokalne bajaje (indonezyjskie tuk-tuki). Nie pozostało nam nic innego jak tylko wtopić się w rytm dnia Indonezyjczyków.
Spacer po mieście
Na spacer po mieście i zwiedzanie turystycznych punktów – których w Dżakarcie jest niewiele – zabrała nas Elizka. Na ulicach panował nieziemski ruch i tłok. Każdy jeździł tak, jak mu się podoba. Każdy też używał często klaksonu. W powietrzu czuć było ten charakterystyczny dla Dżakarty zapach smogu – wierzcie mi, smog w Krakowie to nic przy tym, który jest w stolicy Indonezji. Pierwsza godzina upłynęła nam na spacerowaniu i kosztowaniu lokalnych przysmaków. I na uważaniu na skutery, które jechały z każdej możliwej strony, totalny chaos i rozgardiasz. Dżakarta nie jest miejscem przyjaznym przechodniom. Nie ma tam praktycznie chodników, a jak są, to i tak służą one za parkingi dla samochodów. Albo giną pod okupacją kramów. Przejście na drugą stronę ulicy stanowiło dość duże wyzwanie. W mieście funkcjonuje sygnalizacja świetlna, ale nie dotyczy ona kierowców, którzy zdawałoby się, cierpią na daltonizm. Zadziwiało nas to, z jaką nabytą bądź wrodzoną, łatwością przechodziła na drugą stronę jezdni Elizabeth. Do dzisiaj pamiętam jej słowa przed naszą próbą przejścia przez jezdnię – Chodźcie, idziemy, oni białych nie przejadą 🙂. Taka przeprawa przez rzekę aut skutecznie podnosiła nam poziom adrenaliny we krwi. A jak już udało nam się dostać na drugą stronę ulicy to przyznajemy – stret food w Dżakarcie to finezja.
Jedziemy zobaczyć główne atrakcje Dżakarty
Później pojechaliśmy na Plac Merdeka i Stare Miasto. Od tej pory większość tras pokonywaliśmy biorąc bajaja lub Uber. Ale z tym też nie było tak łatwo, bo trasę przemierzaliśmy żółwim tempem. Wyobraźnie sobie 10-milionowe miasto, w którym nie ma metra i jest słabo rozwinięty transport publiczny. Tysiące samochodów, tysiące skuterów, ba! Nie tysiące – miliony! Elizka nam opowiadała, że raz jadąc taksówką do pracy, utknęła w korku. Miała ze sobą komputer, więc z samochodu zaczęła pracować zdalnie. Po 4 godzinach poprosiła kierowcę o zmianę kursu i odwiezienie jej do domu :). W Dżakarcie spędziliśmy 2 dni i staliśmy w korku samochodowym, pociągowym i… na pasie startowym w oczekiwaniu na wylot do Singapuru.
Kiedy dotarliśmy do Placu Merdeka, zobaczyliśmy wysoki obelisk – Monas. Jest on symbolem miasta, taki żelbetowy słup. Na jego szczycie ulokowany jest taras widokowy, z którego rozpościera się panorama całego miasta. Kiedy byliśmy na tarasie, zaczął padać deszcz – tym razem już tak bardzo nie cieszyliśmy się ścianą wody, która nagle się pojawiła. Panoramiczny widok z góry był bardzo ograniczony przez smog i przez to przeciętny. Wokół obelisku ciągnie się rozległy park. To unikatowe miejsce, bo w Dżakarcie prawie nigdzie nie ma trawników.
Później udaliśmy się do Meczetu Mesjid Istiqlal, największego meczetu w Azji Południowo-Wschodniej. A wiecie, co jest najlepsze? W odległości około 200 metrów od meczetu znajduje się katolicka katedra, druga największa świątynia katolicka w Indonezji. Żywy symbol koegzystowania dwóch religii.
Pojechaliśmy też na Stare Miasto, które jest pozostałością po czasach kolonialnych. Głównym placem na starówce jest Plac Fatahillah, na którym znajdują się muzea, poczta i słynna kawiarnia Cafe Batavia. Cafe Batavia ma ciekawy wystrój z lat 30-tych XX wieku. Nas akurat zbytnio nie zachwyciła, bo my woleliśmy tradycyjne, indonezyjskie klimaty. Może gdybyśmy poszli napić się tam kawy po miesięcznej podróży po Azji, to docenilibyśmy jej urok. Drugi dzień w Azji, to zdecydowanie za wcześnie na nostalgie i tęsknoty za tym co znane i całkiem powszechne u nas.
Czy chcielibyśmy wrócić do Dżakarty? Jest dużo więcej ciekawszych niż Dżakarta miejsc w Indonezji, ale w obecnych czasach nie można wybrzydzać. Nie wiemy, czy uda nam się wyjechać do Azji w tym roku, więc jakby teraz była nam dana możliwość lotu do tej metropolii, to nie kręcilibyśmy nosami, bralibyśmy ;).
✈️ Szukasz lotów do Indonezji 🇮🇩 ❓ Kliknij TUTAJ, aby znaleźć najtańszy lot do tego miejsca ❗
|
🛌 Potrzebujesz noclegu na miejscu? Najtańsze noclegi znajdziesz na booking.com
|
🌐 Pozostań w kontakcie z bliskimi, dzięki Airalo! Wpisując specjalny kod polecający: ADRIAN6665 otrzymasz 3 USD zniżki na pierwsze zamówienie, a nasz SAMOUCZEK pomoże Ci w instalacji eSim!
|
Wróć