Hua Hin to najstarszy kurort nadmorski w Tajlandii. Na początku XX w. w miejscowości gościła głównie rodzina królewska. W latach 20. została otwarta linia kolejowa łącząca Bangkok z Malezją i krótkie wycieczki nad morze stały się od tego momentu bardziej dostępne, szczególnie dla osób mieszkających w stolicy. Oczywiście wraz z upływem czasu i rozwojem masowej turystyki wiele się zmieniło, łącznie z trendami – teraz najwięcej osób podróżuje na Phuket, Krabi, Ko Samui, czy do Chiang Mai. Dlaczego wybraliśmy się do Hua Hin? Trochę „oszukiwaliśmy system”. Wiedzieliśmy, że w szczycie sezonu będą panować tłumy w wyżej wymienionych miejscach. Hua Hin było polecane przez miejscowych jako świetne miejsce nad Zatoką Tajlandzką na rodzinne wakacje. Z dobrą infrastrukturą, szeroką plażą, egzotyczną roślinnością i wieloma atrakcjami. Dodatkowo miejscowość znajduje się tylko 200 km od Bangkoku z bezpośrednim i łatwym dojazdem. To nas przekonało. Z 8-miesięcznym Adasiem udaliśmy się do Hua Hin.
Poznajcie i Wy bliżej Hua Hin i jego top 5 atrakcji.
-
Plaża w Hua Hin i w Cha-am
Jest szeroka, jest piaszczysta i jest czysta – to plusy. Ale niestety na plaży leżało bardzo dużo wielkich meduz. W sumie to nie wiemy, czy były to kostkowce (baaardzo niebezpieczne i często pojawiające się w Hua Hin), czy jakiś inny, niegroźny rodzaj meduz. Spacerując po plaży, staraliśmy się je omijać, bo wyrzucone niedawno na brzeg mogą jeszcze parzyć. Wielu ludzi pływało w lajkrach i koszulkach z długim rękawem. My nie plażowaliśmy w Hua Hin. Upały aż tak nie atakowały z góry. Wiecie, byliśmy tam w porze zimnej i temperatury wskazywały „tylko” ok. 27ºC :).
A i co też jeszcze jest nietypowego na plaży w Hua Hin to fakt, że można tam pojeździć konno.
Dużo lepiej wypadła plaża w niedalekim Cha-am – czysta, szeroka, mniej zaludniona. Nie było wzdłuż niej pobudowanych wielkich hoteli znanych marek. Odznaczała się bardziej swojskim klimatem. Nam zdecydowanie bardziej przypadła do gustu.
Targ usytuowany w samym sercu miasta ożywa od 18:30. Wtedy handlarze ustawiają się wzdłuż ulicy ze swoimi straganami, sprzedając różne towary. Jak to na tajskich targach nocnych bywa – można zaopatrzyć się tam we wszystko. Nas najbardziej jednak zachwycało sprzedawane na targu jedzenie, a że mieszkaliśmy dość blisko ulicy, na której odbywał się Night Market, to zaglądaliśmy na niego codziennie.
-
Stacja kolejowa w Hua Hin
No nie była ona dla nas jakoś szczególnie interesująca, ale w sumie niedaleko mieszkaliśmy, to przeszliśmy się, żeby zobaczyć ten jeden z najstarszych dworców w Tajlandii. Mały, urokliwy, drewniany budynek był kiedyś jednym z pawilonów pałacu. Teraz jest to takie „żywe muzeum”, które jest bardzo ładnie utrzymane. Piękna, starodawna architektura łączy się z nowoczesnymi rozwiązaniami technicznymi, takimi jak np. duże, elektroniczne wyświetlacze. Ciekawe kombo. A i za niewielką opłatą można przechować bagaż na stacji.
Około 7 km na południe od Hua Hin znajduje się plaża Khao Takiab, na której jednym końcu jest Monkey Mountain. Monkey Mountain to wzgórze z widokiem na zatokę Hua Hin, gdzie oprócz panoramicznych krajobrazów, można podziwiać dziesiątki dzikich małp (o innych miejscach, w których można zobaczyć małpy w Tajlandii, pisaliśmy TUTAJ). Dodatkowo, na wzgórzu znajduje się pięknie wkomponowany w otoczenie posąg Buddy. W takiej scenerii można zjeść loda lub napić się kokosa.
To zdecydowanie jedno z najbardziej malowniczych miejsc w okolicach Hua Hin. Niedaleko Wat Khao Takiap (za stacją autobusową, przechodziło się przez most i szło się w kierunku watu) odkryliśmy typowo tajski targ, gdzie byliśmy jedynymi farangami (tzn. białymi). Ludzie, jakie tam było jedzenie!
-
Mrigadayavan Palace w Cha-am
Cha-am jest oddalone od Hua Hin o ok. 20 km. Ta miejscowość jest mniejsza niż Hua Hin, spokojniejsza, i tak jak wspominaliśmy na początku – ma ładniejszą plażę. W Cha-am żyje zadziwiająco duża liczba expatów. Podczas naszego 3-dniowego pobytu tam, udało nam się zjeść w restauracji, w której tajska właścicielka była żoną Norwega i świetnie mówiła po norwesku. Drugi raz jedliśmy w knajpce, gdzie ponownie właścicielami była mieszana parka. Ona Tajka, a on Australijczyk. W mediach społecznościowych udało nam się wyhaczyć i wziąć udział w evencie „quiz night”. Był on organizowany przez obcokrajowców tam mieszkających. Sporo jak na miejscowość, po której poruszaliśmy się wyłącznie na piechotę.
Największą atrakcją Cha-am jest niewątpliwie Pałac Mrigadayavan. Jest to nadmorska posiadłość króla Ramy VI zbudowana w latach 20. XX wieku. Znajdują się tu tradycyjne tajskie budynki połączone werandami na palach.
Pałac jest położony nad morzem, a te pale, wykonane z drewna tekowego, mają za zadanie zapobiec wtargnięciu do niego wody. Pałac został zaprojektowany przez włoskiego artystę, Ercole Manfredi. Wokoło niego znajdują się piękne ogrody, to taka oaza spokoju z wiejąca znad morza bryzą. Wstęp do pałacu kosztuje 30 THB i co ciekawe, wszyscy płacą tyle samo. W wielu miejscach jest tak, że Tajowie nie płacą nic, a od obcokrajowców pobierana jest opłata. Jeśli będziecie chcieli odwiedzić to miejsce, pamiętajcie o stosownym ubiorze (spodniach zakrywających kolana i bluzkach zarywających ramiona). Jeśli na miejscu pojawicie się w zbyt wyletnieni, to istnieje możliwość wypożyczenia odpowiedniego stroju.
Czy czegoś żałujemy? Tak. Nie udało nam się zobaczyć jaskinii Phraya Nakhon, która znajduje się w Parku Narodowym Sam Roi Yot, ok. 50 km od Hua Hin. Choć byliśmy bardzo zachęceni do udania się tam, to po przedyskutowaniu stwierdziliśmy, że tę atrakcję odpuścimy do czasu, aż Adaś będzie gotowy na samodzielną wspinaczkę po dżungli.
Byliście w Hua Hin? Co Wam się najbardziej podobało?
✈️ Szukasz lotów do Tajlandii 🇹🇭 ❓ Kliknij TUTAJ, aby znaleźć najtańszy lot do tego miejsca ❗
|
🛌 Potrzebujesz noclegu na miejscu? Najtańsze noclegi znajdziesz na booking.com
|
🌐 Pozostań w kontakcie z bliskimi, dzięki Airalo! Wpisując specjalny kod polecający: ADRIAN6665 otrzymasz 3 USD zniżki na pierwsze zamówienie, a nasz SAMOUCZEK pomoże Ci w instalacji eSim!
|
Wróć
Hua Hin ciekawe miejsce, znacznie bardziej mi odpowiada niż Pattaya.