Zdecydowana większość Polaków, która jedzie na baseny termalne ulokowane na Węgrzech wybiera Hajdúszoboszló, Miskolctapolca albo Eger. Są też tacy, którzy łączą zwiedzanie Budapesztu z wizytą na kąpielisku termalnym Szechenyi lub w Łaźniach Gellerta. My zdecydowaliśmy się odwiedzić baseny termalne w Debreczynie. Na przełomie lipca i sierpnia na wszystkich większych kąpieliskach są dzikie tłumy. Trudno się dziwić, to szczyt sezonu, celowaliśmy zatem w niewielkie SPA, które nie są bardzo komercyjne.
Pamiętam, jak wyglądało Hajdúszoboszló (czyli „królowa rekreacji”) kiedy byłam tam na obozie za czasów liceum – wiele, wiele lat temu. Dla nastolatków całkiem fajna miejscowość wypoczynkowa, w której dużo się dzieje. Ale jakoś tak średnio pasowało mi to miejsce na rodzinne wakacje. Adrian miał okazję odwiedzić kiedyś Miskolctapolca (termy w naturalnych grotach i jaskiniach). Nasz pierwszy plan zakładał wizytę tego oryginalnego miejsca w drodze powrotnej do Rzeszowa. Ostatecznie jednak oryginalność przegrała z cichym, kameralnym kąpieliskiem. Z Miskolctapolca zrezygnowaliśmy, a zostaliśmy dłużej w Debreczynie.
W Debreczynie mamy do wyboru 3 kąpieliska: Aquaticum (ogromny aquapark, położony na północy miasta), Kerekestelep Thermal Camping i baseny w SZUSZ Parku (dwa ostatnie znajdują się na południu miasta Debreczyn. W SZUSZ Parku niestety nie ma wód termalnych, ale miejsce jest tak urocze, że musimy o nim wspomnieć).
My odwiedziliśmy Kerekestelep Thermal Camping i SZUSZ Park. Oba miejsca znajdowały się stosunkowo niedaleko naszego domu. Do Kerekestelep Thermal Camping mieliśmy 1,3 km na piechotę, a do SZUSZ Parku 1,5 km. Który z tych kompleksów basenowych jest lepszy? Trudno powiedzieć, bo mi bardziej przypadł do gustu SZUSZ Park, a Adrianowi bardziej podobało się w Kerekestelep Thermal Camping. Te 2 miejsca mają 1 punkt wspólny – są odwiedzane w 99% przez Węgrów. Brak tam cenników po angielsku, a i obsługa też niechętnie posługuje się językiem innym niż węgierski. Dla nas nie stanowiło to większego problemu, bo Adrian bardzo dobrze radzi sobie z językiem Madziarów, ale jak chciałam kupić coś do picia w Kerekestelep Thermal Camping, to udało mi się to przy pomocy języka migowego. W Szusz Parku grupa małych dzieci wyczaiła, że mówimy w innym niż one języku. Śmiało podeszły do nas i zaczęły zadawać pytania – mi, a nie Adrianowi. Długo się nie poddawały, chociaż do znudzenia powtarzałam im na zmianę I do not understand you, Niestety nie rozumiem Was. Adrian z boku ratował sytuację i czasami coś wtrącił do naszej nieporadnej próby skomunikowania się. Kiedy dzieciaki zaczaiły, że nie uda im się wydobyć ode mnie żadnych informacji, skwitowały do Adiego Ta Pani też powinna nauczyć się mówić po węgiersku :D. To mnie podsumowały! Huh! Choć język węgierski jest melodyjny, to wybaczcie, ale nie podejmę rękawic ;).
Kerekestelep Thermal Camping
Bardzo spokojny, niewielki kemping, który zawiera 3 baseny termalne z ciepłą wodą borowinową (nie zawsze wszystkie były dostępne, woda w najcieplejszym basenie miała 35-37°C), jeden basen pływacki i brodzik dla dzieci (który jest zacieniany – za to duży plus). Przy basenach stoją plastikowe krzesła do dyspozycji odwiedzających. Na terenie obiektu znajduje się też kort tenisowy, boisko do gry w siatkówkę i kilka budek z jedzeniem. Można kupić langosza, kebaba, hot-doga, burgera, naleśniki itp. Jedzenie jest raczej przeciętne, ale w takich miejscach to raczej nie zaskakuje. Teren jest dość spory i z łatwością można znaleźć miejsce zarówno w słońcu, jak i w cieniu drzew. Szkoda, że na tak dużym terenie nie ma żadnego placu zabaw. Przywykliśmy do tego, że na polskich otwartych kąpieliskach zazwyczaj jest infrastruktura dla najmłodszych w postaci zjeżdżalniami i huśtawek. W jeden dzień na terenie kampingu postawiono dmuchańce (dodatkowo płatne). Kerekestelep Thermal Camping nie jest nowym obiektem, to obiekt w stylu retro, który już został nadszarpnięty przez ząb czasu. Nie mamy jednak zastrzeżeń dotyczących czystości – toalety, przebieralnie, trawniki były czyste i zadbane.
Cena biletu za osobę to 1800 HUF, dzieci od 3 do 18 lat płacą 1400 HUF, a bombelki do 3 lat mają wejście za free (lipiec 2021).
Szusz Strand
O SZUSZ Strand powiedział nam właściciel domku, który wynajmowaliśmy przez AirBnb. To niewielki kompleks basenów znajdujących się zaraz obok jeziora i restauracji, w której organizowane są imprezy okolicznościowe. W Google można znaleźć dużo informacji i opinii na temat samej restauracji, natomiast prawie nic nie ma o wodnej strefie rekreacyjnej. Do dyspozycji mamy tutaj 4 baseny zewnętrzne, 1 basenik dla dzieci, 2 jacuzzi. Niestety nie ma tutaj basenów z wodą termalną, dlatego Adrianowi to miejsce podobało się mniej niż wspomniany wyżej Kerekestelep Thermal Camping. Dla mnie w tym miejscu wygrywała czystość, łatwość znalezienia wolnej ławki/krzesła i to, że ten kompleks basenów jest stosunkowo nowy. Na jego terenie znajduje się też stół do tenisa stołowego i stół do gry w bilard. Dodatkowo samo położenie basenów w okolicy jeziora dodaje temu miejscu uroku.
Bilet wstępu kosztuje tyle samo, co do Kerekestelep Thermal Camping – dorośli płacą 1800 HUF, dzieci od 3 do 18 lat 1400 HUF, a każdy maluszek do 3 roku życia wchodzi za darmo.
A Wy polecacie jakieś kąpieliska niedaleko Debreczyna? Podzielcie się z nami miejscami, które nie mają zatrudnionych sztabu marketingowców i znawców reklamy ;).