Skip to content
Okulary Na Świat
Menu
  • Strona główna
  • O nas
  • Tu i tam
    • Afryka
      • Egipt
    • Ameryka Północna
      • Meksyk
    • Azja
      • Arabia Saudyjska
      • Indonezja
      • Izrael
      • Malezja
      • Singapur
      • Tajlandia
      • Turcja
      • Wietnam
      • ZEA
    • Europa
      • Anglia
      • Belgia
      • Chorwacja
      • Czechy
      • Estonia
      • Francja
      • Grecja
      • Holandia
      • Łotwa
      • Macedonia
      • Polska
        • Małopolskie
        • Podkarpackie
        • Pomorskie
        • Wielkopolskie
      • Rumunia
      • Słowacja
      • Węgry
  • Lifestyle
    • Inspiracje
    • Hotele
    • Pyszności
    • Projekt: rodzina
      • z Afryki
      • z Ameryki Północnej
      • z Ameryki Południowej
      • z Azji
      • z Europy
    • Recenzje książek
    • Recenzje linii lotniczych
    • W podróży z dzieckiem
  • Tanie latanie
  • Współpraca
  • Kontakt
  • Polski
  • English
Menu

Ateny i Agistri: krótki wypad we dwoje

2019-06-022023-09-13 by OkularyNaŚwiat

W okresie między świętami Wielkiejnocy a weekendem majowym udało nam się wziąć kilka dni urlopu i z tej okazji postanowiliśmy wyjechać gdzieś tylko we dwoje. Adaś natomiast czas ten spędził u dziadków w Rzeszowie. Poniżej podsumowanie naszej podróży:

Loty

Termin: 21 – 25.04.2019

Ryanair, KTW – ATH – KTW

Koszt przelotu: 469,76 PLN / dwie osoby dorosłe, 1 bagaż nadawany do luku do 10 kg

Koszt parkingu nieopodal lotniska Katowice – Pyrzowice: 44,10 PLN

Na lotnisko w Pyrzowicach dojechaliśmy autem z Rzeszowa. Auto zostawiliśmy na parkingu strzeżonym, nieopodal lotniska. Dzięki ofercie przejazdu na blablacar.pl udało nam się odzyskać część kosztów benzyny (na trasie Rzeszów – Pyrzowice jechały z nami w sumie 3 osoby), a i kilkugodzinna podróż minęła nam przyjemniej i szybciej ?.

 

Jak dostać się z lotniska Eleftherios Venizelos (ATH) do centrum Aten

Do Aten dolecieliśmy kilka minut przed północą. Pomimo tego, że autobusy z lotniska kursują całą dobę, postanowiliśmy zostać na lotnisku do rana (rano planowaliśmy dostać się na którąś z wysp Sarońskich, w niedalekim sąsiedztwie stolicy Grecji).

Rano, po krótkiej drzemce na lotnisku i jeszcze wcześniej w samolocie pojechaliśmy do centrum. Istnieją w zasadzie 3 metody dostania się z lotniska do Aten:

  1. Taxi: ceny taksówek z lotniska do centrum oscylują w okolicach 50 EUR. Polecamy w przypadku lotu we czwórkę z dużą ilością bagażu.

  2. Metro: 3 linia metra z lotniska do stacji Agia Marina wiedzie przez całe miasto. Centralnymi stacjami są Syntagma i Monastiraki. Cena przejazdu to 10 EUR.

  3. Autobus X95 z lotniska na Plac Syntagma. Koszt przejazdu to 6 EUR, a czes przejazdu około godziny w zależności od natężenia ruchu.

 

Dzień I: Krótki spacer wzdłuż ulicy Ermou i rejs na wyspę Agistri

Pomimo że do portu w Pireusie jedzie bezpośredni autobus z lotniska (X96), postanowiliśmy nasz pierwszy dzień w stolicy Grecji rozpocząć od spaceru wzdłuż ulicy Ermou oraz śniadania w naszej ulubionej piekarni. Do centrum dojechaliśmy autobusem. Z Placu Syntagma skierowaliśmy się w stronę Placu Monastiraki. Piekarnia, Attica Bakery, oferująca śniadania w typowo greckim stylu znajduje się pośrodku ulicy Ermou, obok kościoła Kapnikarea. Dzień rozpoczęliśmy od Spanakopity z serem i kawy ?. Koszt takiego śniadania to 2,50 EUR.

Po śniadaniu spacerkiem udaliśmy się na Plac Monastiraki, skąd 1 linią metra dojechaliśmy do Portu w Pireusie.

Jeżeli mamy w planach wypad na greckie wyspy, a wyjazd przypada – tak jak w naszym przypadku – na „gorący” okres, jakim jest grecki Wielki Tydzień, warto o bilety na prom zadbać wcześniej. Z łatwością kupimy je online bez obaw, że zabraknie ich w kasie biletowej. U nas wybór padł na Agistri, na której co prawda byliśmy już pięć lat temu, jednak zrobiła na nas dobre wrażenie i wygrywała bliską odległością. Prom na Agistri kosztował 52 EUR / dwie osoby / tam i z powrotem, czas rejsu wodolotem to niecała godzina.

Co trzeba przyznać to to, że Grecja przywitała nas nadspodziewanie nieciekawą pogodą. Było naprzemian pochmurno i słonecznie. Czasem popadało. Było dość zimno, a już zdecydowanie za zimno na plażowanie.

Widok na wyspę Agistri z naszego pokojuAgistri ukazała nam się dokładnie taka, jaką ją zapamiętaliśmy. Cicha, bez natłoku turystów, zwłaszcza przed sezonem była świetną odskocznią od zgiełku i hałasu wielkiej ateńskiej aglomeracji. Wąskie drogi, przydrożne kapliczki (aczkolwiek zdecydowanie nie jest ich tyle co na Skiathos) i białe domy, z niebieskimi elementami. Do tego górzysty teren wyspy nadaje jej krajobrazowi dodatkowego uroku. Całość tworzy doskonały klimat, który przypadnie do gustu każdemu spragnionemu spokoju turyście.

Nasze odkrywanie na nowo wyspy rozpoczęliśmy od znalezienia noclegu. Udało nam się znaleźć pokój z łazienką i z ładnym widoczkiem z tarasu za 30 EUR.

Po zakwaterowaniu i szybkim odświeżeniu postanowiliśmy wynająć rowery, aby po czterech latach ponownie odkryć ukryte zakątki wyspy. Dostaliśmy się na stopa do głownej miejscowości portowej wyspy, Skala (tu przypłynęliśmy pięć lat temu, obecnie przypłynęliśmy do miejscowości Megalochorii i tutaj też był nasz hotel) i okazało się, że wciąż jest otwarta ta sama wypożyczalnia rowerów. Co więcej; cena również ta sama. 4 EUR / rower / 24 godziny. Wypożyczyliśmy jednoślady i zaczęliśmy naszą wspinaczkę po krętych drogach i bezdrożach Agistrii.

Panorama wyspy Agistri Rowerem przez wyspę Agistri

Dzień II: Zwiedzanie Agistrii i spacer w centrum Aten

Następny dzień zaczęliśmy od pysznej kawy w jednej z kawiarni nad samym morzem. Wodolot do Aten odpływał późnym popołudniem, a my mieliśmy jeszcze w planach wycieczkę na południe wyspy do miejscowości Limenaria.

Trasa do Limenaria to lekko górzysta, asfaltowa droga. Przejechanie jej zajęło nam około 40 minut. Po drodze zatrzymaliśmy się obok typowej, wyspiarskiej kapliczki (Ekklesia Agia Varvara).

Niestety z uwagi na nasze lenistwo i dość późne wyjście z hotelu do Limenaria dotarliśmy po 14 i czasu starczyło nam jedynie na zrobienie kilku zdjęć nad morzem, od południowej strony wyspy. Na pocieszenie dla nas – byliśmy tu już pięć lat temu :).

Punktualnie o 18 zameldowaliśmy się na przystani w Megalochori, skąd odpłynęliśmy do Aten. Tanie zakwaterowanie w stolicy Grecji udało nam się znaleźć przez portal Airbnb. Za dwa noclegi w mieszkaniu w centrum Aten zapłaciliśmy nieco ponad 60 EUR. Zachęcamy Was do założenia konta na portalu Airbnb, z którego korzystaliśmy już wielokrotnie, zarówno w Europie jak i w Azji i nigdy się nie zawiedliśmy. Portal ofruje możliwość wynajmu krótkoterminowego pokoi i całych mieszkań w cenach często bardziej przystępnych niż hotele. Jeżeli jeszcze nie macie tam konta, to polecamy skorzystanie z naszego LINKA. Zakładając konto na portalu Airbnb poprzez nasz LINK, otrzymacie 100 PLN zniżki przy rezerwacji na kwotę minimum 300 PLN.

Pierwszy wieczór w Atenach przeznaczyliśmy na spacer po Place i w okolicach Akropolu. Trzeba przyznać, że miasto nocą nabiera niezwykłego uroku i „nie śpi” nawet w środku tygodnia. Plaka, Monastiraki, Thissio – te miejsca tętnią życiem poprzez liczne otwarte tawerny, w których z trudem można znaleźć choć jeden wolny stolik.

Dzień III: Monastiraki, Aeropag, wzgórze Lycabettus

Ostatnie chwile w Atenach minęły nam na spacerach po centrum miasta. Ciężko nazwać to u nas „zwiedzaniem” z uwagi na to, że miejsca, które odwiedzaliśmy, mieliśmy okazję dość dobrze poznać mieszkając w Atenach pięć lat wcześniej. Przedstawimy tutaj tylko miejsca, które teraz widzieliśmy.

Monastiraki

Idealne miejsce na zakup pamiątek. Wzdłuż kilku uliczek między Placem Monastiraki a Thissio znajdziemy bardzo duży wybór rzeczy, bez których z Grecji nie można wyjechać, wszystko w bardzo przystępnych cenach.

Biblioteka Hadriana

Ruiny zbudowanej przez rzymskiego cesarza Hadriana w 132 r biblioteki znajdują się w bezpośrednim sąsiedztwie placu Monastiraki. Bilet wstępu kosztuje 4 EUR normalny / 2 EUR ulgowy.

Agora Rzymska

Agora to z greki po prostu „miejsce spotkań”. Miejsce to warto odwiedzić raz. Polecamy dla koneserów sztuki i architektury starożytnej. Agora Rzymska znajduje się u podnóża Akropolu i w bezpośrednim sąsiedztwie Monastiraków. Bilet wstępu: 6 EUR normalny / 3 EUR ulgowy.

Aeropag

Kamieniste wzgórze Aeropag znajduje się obok Akropolu. Wejście na nie jest całkowicie bezpłatne, a uważamy je za absolutny „must” podczas zwiedzania Aten. Roztacza się stąd piękny widok na Akropol, Agorę, a w oddali na wzgórze Lycabettus.

Wzgórze Lycabettus

Dla chcących mieć całe Ateny na wyciągnięcie ręki miejsce, które zdecydowanie nie może być pominięte. Wzgórze Lycabettus znajduje się Panorama Aten z wzgórza Lycabettusna wysokości 277 m.n.p.m. Polecamy spacer na szczyt wzgórza, podczas którego nie dość, że będziecie mogli zobaczyć całe miasto jak na dłoni, to jeszcze dane wam będzie obcować z prześliczną przyrodą, która wypełnia samo wzgórze. Na szczyt można dostać się również kolejką. Pozbawiamy się jednak wówczas walorów widokowych, bowiem kolejka jedzie w tunelu. Koszt przejazdu w dwie strony to 7 EUR. Lycabettus jest najwyższym wzniesieniem w Atenach. Bardzo polecamy udać się na wzgórze przed zachodem słońca. Nam tym razem ze względu na zachmurzone niebo niestety nie było dane ujżeć w pełni piękna zachodu słońca z tego miejsca…

Wieczorem postanowiliśmy uraczyć się zimnym piwem Mythos w jednym z naszych ulubionych miejsc, jakim niewątpliwie jest bar na szczycie hostelu Athens Style, z okien którego rozpościera się widok na Akropol. Niestety, co ze smutkiem musimy przyznać, Ateny stały się drogie jeżeli chodzi o wyjścia wieczorno-nocne. Ceny piw zaczynają się bowiem od 4 – 5 EUR co jest dwukrotnością ceny, jaką nam było dane płacić 5 lat temu.

 

Dzień IV: Plaka, Ulica Ermou, plac Syntagma i powrót do Polski

Ostatni dzień, a właściwie jego połowa upłyną nam pod znakiem ostatnich zakupów (polecamy przywieźć ze sobąAteny podróż kilka butelek pysznej greckiej oliwy). Udało nam się jeszcze po raz ostatni zjeść suvlaki na Place, przespacerować się Ermou w stronę Placu Syntagma. Około godziny 15 byliśmy już w autobusie na lotnisko.

I to już koniec naszego reportażu z krótkiego i intensywnego pobytu w Grecji. Czy żałujemy? No jasne, że nie… czy wrócimy? Zdecydowanie tak! Tym razem pewnie z Adasiem. W końcu nasze dziecko musi poznać miejsce, w którym poznali się jego rodzice ?

 

✈️ Szukasz lotów do Grecji 🇬🇷 ❓ Kliknij TUTAJ, aby znaleźć najtańszy lot do tego miejsca ❗

🛌 Potrzebujesz noclegu na miejscu? Najtańsze noclegi znajdziesz na booking.com

🌐 Pozostań w kontakcie z bliskimi, dzięki Airalo! Wpisując specjalny kod polecający: ADRIAN6665 otrzymasz 3 USD zniżki na pierwsze zamówienie, a nasz SAMOUCZEK pomoże Ci w instalacji eSim!

Wróć

____________________________________________________________________________________________________________
  • tanie loty i wczasy_Easy-Resize.com (1)
    Rajski Mauritius z Pragi w świetnej cenie we dwoje!…
  • tanie loty i wczasy_Easy-Resize.com (1)
    Rajski Mauritius z Warszawy w świetnej cenie we…

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Polub nas na facebooku

Śledź nas na Instagramie

W Dubaju wszystko musi być większe - nawet chwas W Dubaju wszystko musi być większe - nawet chwasty :)

W samym sercu Dubaju, tuż obok Burdż Chalifa, można natknąć się na gigantyczne dmuchawce. Nie, nie rosną tutaj naturalnie. To rzeźba polskiego artysty Mirka Struzika(tak, dobrze czytacie – Mirek to Polak, który zrobił Dubajowi łąkę:)). Jego gigantyczne dmuchawce wyglądają, jakby ktoś wziął zwykłe polne rośliny i wrzucił je do laboratorium, w którym inżynierowie Dubaju projektują kolejne megastruktury. Efekt? Futurystyczna łąka ze stali nierdzewnej, podświetlona w taki sposób, że wieczorem wygląda jak scenografia do filmu science fiction.

Jeśli Dubaj ma jedną zasadę, to brzmi ona: rób wrażenie. I dmuchawce Mirka Struzika doskonale wpisują się w tę filozofię.

#dubaj #dmuchawcedubaj #dzieckowdubaju #dubajzdzieckiem #dubaj🇦🇪 #mirekstruzik #polacywpodróży #polacywdubaju #burdżchalifa #burdzchalifa
Nasz trzeci raz w Dubaju. Trzydniowy stop w drodze Nasz trzeci raz w Dubaju. Trzydniowy stop w drodze do Wietnamu. Gdzie się zatrzymać? Braliśmy pod uwagę dwie opcje: Deirę – starą, handlową część Dubaju, oraz Szardżę – sąsiedni emirat, który jest tańszy, ale jednocześnie konserwatywny i mniej „dubajski”. Ostatecznie wygrała Deira – bo blisko lotniska i bardziej autentyczna.
 

Deira – Dubaj, który oddycha, a nie tylko błyszczy🫚🧄🧅

Jeśli wasza wizja Dubaju to jedynie szklane wieżowce, złote klamki i klimatyzowane przystanki autobusowe, to Deira może was zdziwić. To tutaj miasto naprawdę żyje. Nie w Instagramowym sensie „wow, patrzcie na ten infinity pool”, ale w rzeczywistości – w wąskich uliczkach, przy zatłoczonych bazarach, w zapachu świeżego chleba i przypraw.

Wielu uważa Deirę za „mniej bezpieczną”, co w języku turystów oznacza zazwyczaj: jest tam taniej i bardziej autentycznie. W rzeczywistości nie czuliśmy się tu ani trochę zagrożeni – może poza chwilą, gdy sprzedawca perfum próbował przekonać nas, że jego zapach „trzyma się dwa tygodnie” 😉

Kto mieszka w Deirze? 👳‍♂️🧕

Deira to Dubaj imigrantów. Mieszka tu głównie ludność pochodząca z Indii, Pakistanu, Bangladeszu, Filipin i Afryki Wschodniej. To oni od dekad tworzą to miasto – prowadzą sklepy, smażą najlepsze samosy w okolicy i zarządzają biznesami, które pozwoliły Dubajowi stać się tym, czym jest. 

Abra – najtańsza atrakcja Dubaju🚣

Jedną z największych atrakcji Deiry jest przeprawa przez zatokę Dubai Creek. I tu wchodzi ona – cała na drewniano – abra. To tradycyjna łódka, którą od wieków mieszkańcy Dubaju przemieszczali się między Deirą a Bur Dubai. Koszt tej przygody? 2 dirhamy (czyli jakieś 2,20 zł). Tak, w Dubaju nadal istnieje coś, co kosztuje mniej niż batonik w automacie. 

Przejazd trwa dosłownie kilka minut, ale to wystarczy, by poczuć klimat dawnego Dubaju. 

#dubaj #dubajzdzieckiem #deira #deirazdzieckiem #dubaicreek #dubaj🇦🇪 #emiratyarabskiedlapolaków #dubajdlapolaków #dubajewo #dzieckowdubaju #abra #abradubaj
Ile kosztuje dostanie się do Wietnamu? Podzielimy Ile kosztuje dostanie się do Wietnamu? Podzielimy się naszymi kosztami i przemyśleniami, ale zaznaczamy: byliśmy uwiązani terminami, więc niektóre decyzje można było zorganizować taniej. Mediana? Zazwyczaj wychodzi drożej. A my? No cóż, złapaliśmy kilka okazji, ale i kilka wpadek. Oto jak to wyglądało.

Loty – czyli jak nie zbierać mil🛫

Nasza podróż rozpoczęła się od lotu do… Dubaju. Dlaczego? Bo promocje kuszą. Turkish Airlines miało wtedy świetną ofertę – bilety w dwie strony za 1150 PLN na osobę, z bagażem rejestrowanym i posiłkiem na pokładzie. Brzmiało jak marzenie, prawda? Tym bardziej że zbieramy punkty Miles & More. 
Niestety, jak się później okazało, w zakupionej przez nas taryfie punkty nie są naliczane. Brawo my 🙂

Na dokładkę czekała nas sześciogodzinna przesiadka w Stambule. Czy można to było zorganizować lepiej? Pewnie. Ale przynajmniej odkryliśmy pro tip: jeśli macie przesiadkę dłuższą niż 5 godzin, Turkish Airlines oferuje darmowy posiłek na lotnisku. Wystarczy udać się do Care Pointu i poprosić o voucher – dostaniecie kupon na posiłek z napojem do wykorzystania w jednej z restauracji. Biorąc pod uwagę ceny na lotnisku w Stambule (jedna kanapka Big Mac za 62 PLN, serio?), to jest game changer.

Dubaj – trzy dni błyskotek🏙️🇦🇪

W Dubaju spędziliśmy trzy dni. Nie będziemy się rozpisywać, bo Dubaj to Dubaj: błysk, przepych i klimatyzacja ustawiona na „syberyjski mróz”. Naszym następnym krokiem był lot Cathay Pacific do Wietnamu – dokładnie do Ho Chi Minh.

Lot do Wietnamu ✈️🇻🇳

Za bilet w dwie strony z Dubaju do Ho Chi Minh zapłaciliśmy 1450 PLN na osobę. Cena obejmowała bagaż rejestrowany i posiłek, a Cathay Pacific, linie z Hongkongu, zadbały o nasz komfort. W Hongkongu mieliśmy kilkugodzinną przesiadkę i ambitny plan: szybkie zwiedzanie. Niestety, plan rozbił się o deszczową rzeczywistość i naszą walkę z jet lagiem. Zamiast eksploracji miasta wybraliśmy siedzenie na lotnisku.

#wietnam #lotydowietnamu #vietnam #turkishaitlines #cathaypacific #lotniczetipy #taniebiletydoazji #taniebiletydowietnamu #biletydosajgonu
Instytut Oceanografii w Nha Trang, jedno z najstar Instytut Oceanografii w Nha Trang, jedno z najstarszych centrów badawczych w Wietnamie, zaprasza na niezwykłą podróż w głąb oceanu. A dokładniej – w głąb starego budynku pełnego ryb, formaliny i lekkiego chaosu. Brzmi jak coś dla was? No to zaczynajmy!

Wchodzimy do środka. Tutaj zaczyna się prawdziwa podróż, która bardziej przypomina wycieczkę do muzeum z czasów naszego dzieciństwa niż nowoczesne centrum edukacyjne.

Co znajduje się wewnątrz?🐠🦈🐙🪼
 • Akwaria – kilka pomieszczeń z małymi zbiornikami, w których pływają ryby, koralowce, a czasem coś, co wygląda jak mieszanka obu. Nie spodziewajcie się oceanicznego spektaklu na miarę dubajskiego akwarium – to raczej skromna prezentacja lokalnej fauny morskiej. 
 • Wypchane stworzenia morskie – tu zaczyna się prawdziwa zabawa. Rekiny, żółwie, a nawet wieloryby w wersji „po życiu” czekają na was w szklanych gablotach. Niektóre eksponaty są imponujące, inne wyglądają, jakby miały za sobą długą i bolesną podróż przez czas. 
 • Zbiory w formalinie – jeśli kiedykolwiek zastanawialiście się, jak wygląda ośmiornica w słoju, to macie okazję się przekonać. Kolekcja jest imponująca, ale trochę przypomina gabinet osobliwości z XIX wieku. Może i niezbyt nowoczesne, ale na pewno oryginalne.

Ile to kosztuje?💵
Wstęp kosztuje zaledwie 40 000 VND (około 7 zł) za osobę dorosłą i 20 000 VND (około 3,5 zł) za dziecko.

Jak się tam dostać?🚍🛵
Instytut znajduje się około 6 km od centrum Nha Trang. Najłatwiej dojechać  taksówką. Jeśli wolicie spacer, przygotujcie się na trochę wysiłku w tropikalnym słońcu (przetestowane). Fajnie idzie się plażą. Później, na ostatnie km, lepiej wziąć taksówkę.

#nhatrang #nhatrangvietnam #nhatrangzdzieckiem #wietnamzdzieckiem #polacywwietnamie #muzeumwwietnamie #wietnamskie #wietnam2024 #urlopwwietnamie #wakacjewwietnamie
W cieniu betonowych hoteli i gwaru skuterów w Nha W cieniu betonowych hoteli i gwaru skuterów w Nha Trang, znajdujemy Świątynię Long Son – miejsce, które łączy duchowość, architekturę i odrobinę wysiłku fizycznego.

Świątynia Long Son, znana także jako Pagoda Białego Buddy, została zbudowana pod koniec XIX wieku, choć obecny wygląd to efekt wielu remontów. 

Aby dotrzeć do najsłynniejszego punktu Long Son – wielkiego, siedzącego Białego Buddy – musimy wspiąć się po 152 schodach. Brzmi niewinnie? Poczekaj, aż poczujesz wietnamską wilgotność. 

Po drodze zatrzymujemy się przy Leżącym Buddzie - i tak, jest tak spokojny, jak tylko można sobie wyobrazić. Posąg przedstawia Buddę w momencie nirwany – czyli w stanie, który można osiągnąć, gdy przestajesz przejmować się szaleńczym ruchem w Nha Trang. To świetny moment, by złapać oddech (lub wymyślić pretekst, żeby już nie iść dalej).

Na szczycie wzgórza czeka na nas nagroda: gigantyczny, 24-metrowy posąg siedzącego Buddy Gautamy na lotosowym tronie. Widoczny z wielu części miasta, ten posąg jest nie tylko symbolem Long Son, ale też Nha Trang jako całości.

#wietnam #nhatrang #nhatrangzdzieckiem #świątyniawnhatrang #wakacjewwietnamie
Po dotarciu kolejką linową (tak, tą jedną z na Po dotarciu kolejką linową (tak, tą jedną z najdłuższych nad wodą – 3,3 km), stajemy na ziemi Hon Tre i mamy ochotę krzyknąć „wow”. 
Palmy, szerokie chodniki, perfekcyjnie ułożona kostka i uśmiechnięta obsługa w firmowych uniformach. Ale zaraz… Gdzie ci wszyscy ludzie? Mimo popularności miejsca, wydaje nam się, że spacerujemy po lekko opustoszałym planie filmowym.

Po jakimś czasie spędzonym w kraju, gdzie skutery to przedłużenie nóg, a przepisy ruchu drogowego są raczej sugestią a nie regułą, Hon Tre jawi się nam jako dziwna, niemal surrealistyczna oaza. Wyobraź sobie – ani jednego skutera! Żadnych trąbiących klaksonów, żadnego ryzyka, że wjedzie w Was skuterzysta, który jednocześnie rozmawia przez telefon, wiezie dwie osoby oraz kurczaka w klatce. W zamian dostajemy chodniki. Tak, chodniki – i to takie, po których naprawdę można chodzić.

Nie ma się co oszukiwać – Hon Tre to miejsce, gdzie ryzyko zostało wyeliminowane do zera. Chcesz przejść przez ulicę? Proszę bardzo, nie ma ulic. Masz ochotę na dreszczyk emocji? Musisz poszukać go w parku rozrywki VinWonders, bo spacerując po wyspie, możesz co najwyżej potknąć się o własną nogę.

Hon Tre to Wietnam na sterydach – piękny, idealny, ale trochę… sztuczny:)

#wietnam #wietnamzdzieckiem #wyspawietnam #nhatrangatrakcje #hontre #hontre
Vinpearl Cable Car w Nha Trang to kolejka linowa o Vinpearl Cable Car w Nha Trang to kolejka linowa o długości 3,3 km. Oferuje ona nie tylko jeden z najdłuższych przejazdów nad wodą na świecie, ale także zaprasza do świata VinWonders – ogromnego kompleksu rozrywki na wyspie Hon Tre.

Z jednej strony woda mieniąca się odcieniami błękitu, z drugiej – panorama miasta Nha Trang. A na horyzoncie wyspa z wielkim napisem „VINPEARL”, który wygląda jak wietnamska wersja Hollywood. 

Sam przejazd kolejką trwa około 12 minut.

Na wyspie czeka Cię park rozrywki, plaże, akwarium i show, które jest jak mieszanka teatru i efektów wizualnych. 

Ile to kosztuje?

Ceny biletów zależą od wybranego pakietu. My nie jesteśmy fanami parków rozrywki, więc nasz wybór okazał się bardzo korzystny. Za przejazd kolejką dla dwóch dorosłych i dziecka (6 lat) zapłaciliśmy 300.000 VND (ok. 49 PLN). W cenę biletu wliczone były też trzy lunche, każdy o wartości 100.000 VND (ok. 16 PLN), które można było wykorzystać w oznaczonych restauracjach na wyspie.

#wietnam #wietnamzdzieckiem #wietnamatrakcje #atrakcjewwietnamie #wietnamdladzieci #kolejkalioniowa #vinpearl #vinpearlcablecar #vinpearlnhatrang
Świątynia Po Nagar w Nha Trang została wybudowa Świątynia Po Nagar w Nha Trang została wybudowana między VII a XII wiekiem przez Czamów. Po Nagar to hołd dla Matki Ziemi – bogini, która według lokalnych wierzeń nauczyła ludzi rolnictwa, tkactwa i tego, jak żyć w harmonii. Słowem, była influencerem swoich czasów 🙂

Dziś świątynia jest miejscem modlitwy i zachwyca detalami architektonicznymi, a jej ceglane mury to dowód na to, że kiedyś “trwałe budownictwo” znaczyło coś więcej niż 10-letnią gwarancję.

Bilet wstępu do świątyni kosztuje 30.000 VND (ok. 5 PLN).

#wietnam #nhatrang #nhatrangtrip #nhatrangvietnam #nhatrang2024 #ponagartemple #ponagarchamtowers #wietnamświątynia
Instagram

Dołącz do naszej grupy na FB: Tanie loty i wczasy – same rarytasy :)

grupa na fb
© 2025 Okulary Na Świat | Powered by Minimalist Blog WordPress Theme