Skip to content
Dla jednych to po prostu najbardziej rozpoznawalny pomnik Podkarpacia, dla innych relikt komuny. Ktoś powie – Ten pomnik to wizytówka Rzeszowa, inny się oburzy i odburknie – To okropieństwo i o jeden pomnik za daleko!
Ilu ludzi, tyle opinii i reakcji. Rzeszowianie są zgodni w jednej kwestii – określaniu pomnika. Nikt nie pamięta jego oficjalnej nazwy (Pomnik Czynu Rewolucyjnego) i każdy mówi na niego Wielka. Istnieje też bardziej wulgarne słowo, którym mieszkańcy Rzeszowa tytułują socrealistyczny monument. Jest ono związane z damskim narządem rozrodczym. My nie chcemy stosować na naszym blogu wulgaryzmów, więc zostaniemy przy określeniu Wielka.
Skąd taki pomnik w Rzeszowie?
Inicjatorem budowy pomnika pod koniec lat 60-tych był ówczesny I sekretarz KW PZPR, towarzysz Władysław Kruczek. Autorem projektu pomnika był prof. Marian Konieczny. Ciekawe jest to, że spod dłuta profesora Koniecznego wyszła też warszawska Nike i nowohucki Lenin.O ile warszawska Nike to jeden z symboli Warszawy, to nie każdy może kojarzyć pomnik Lenina, który… został zdemontowany w 1989 roku wraz z upadającym wówczas systemem. Ale monument nie poszedł na złom. Pomnik wodza Rewolucji Październikowej wykupił pewien szwedzki milioner, który stworzył mu nowy image, zakładając Leninowi kolczyka w ucho, a w usta wkładając papierosa. Takiego właśnie Włodzimierza Szwed trzyma w swoim prywatnym wesołym miasteczku.
Uroczyste odsłonięcie Wielkiej odbyło się 1 maja 1974 roku i…od tamtego czasu pomnik ten wzbudza kontrowersje. A ciekawe jest to, że do chwili obecnej nie wprowadzono do jego konstrukcji żadnych zmian, oprócz zamontowania na jego szczycie herbu Rzeszowa w 2002 roku. Monument jest olbrzymi, bo ma aż 38 m wysokości.
Co pomnik przedstawia?
Pomnik, chociaż wzbudza różne skojarzenia, w rzeczywistości przedstawia dwa liście laurowe, na których z jednej strony jest rzeźba Nike – bogini zwycięstwa, a na przeciwnej twarz żołnierza, chłopa i robotnika ze sztandarem rewolucji.
Czy warto go zobaczyć?
O atrakcyjności pomnika pewnie można byłoby podyskutować. Jednak raczej nie jest to miejsce, które się w Rzeszowie celowo odwiedza – no chyba, że ktoś interesuje się sztuką komunizmu. To miejsce po prostu się zna. I z racji swojego położenia w ścisłym centrum komunikacyjnym, Wielkiej nie da się nie zauważyć. Monument jest też charakterystycznym punktem orientacyjnym – zanim wybudowano na rzeszowskim rynku studnię, wszyscy spotykali się pod Wielką. Zaraz obok monumentu znajdują się Ogrody Bernardyńskie, w których można odpocząć.
Niedawno pojawiły się plany zburzenia pomnika w myśl ustawy o pomnikach PRL, ale sprawa utknęła gdzieś w machinie biurokracji. I może byłoby lepiej, gdyby tam pozostała, bo Rzeszów bez TEGO pomnika to jak Warszawa bez Pałacu Kultury i Nauki. Chociaż odnosi się on do czasów słusznie już minionych, to jednak na stałe wrył się w krajobraz miasta, stając się jego symbolem.
A swoją drogą, pomnik Lenina poszedł do wesołego miasteczka. Ciekawe, co by się stało z Wielką, gdyby jakiś skandynawski milioner zechciał ją wykupić? 😉
Wróć
Dla mnie ten pomnik jest historią sentymentalną. Ja. wówczas jako żołnierz kompanii reprezentacyjnej, byłem przy odsłonięciu pomnika i z plutonem żołnierzy oddaliśmy salwę honorową z KBAK . Z mojego punktu widzenia pomnik jest ciekawą formą artystyczną i nie kojarzy mi się z ,,Wielką” tylko ze skrzydłami z mitów greckich. Wydaje się jeszcze dzisiaj nowoczesny właśnie dzięki tym skrzydłom i równoważy ten akcent robotniczo-chłopski.
Wolał bym żeby pomnik został.
Z szacunkiem Robert Tyszkiewicz.
Mnie tylko smuci, że jest on tak bardzo zaniedbany. Ostatnio często przechodzimy obok tego pomnika i jestem zaskoczona wszechobecnymi gołębimi „plackami”. Chyba nie pomylę się, jeśli powiem, że tam nikt nie sprzątał od miesięcy 🙁
Wolałbym jak już. Hmm, jakie skrzydła z mitologii? Nic tam takiego nie przypomina.
Ja to czterech śpiących też miałam sentyment i co, rozebrali, stoi w magazynie, bo okoliczni mieszkańcy absolutnie nie chcą tego pomnika widzieć z okien.
W 2002 dorobili Wielkiej łechtaczkę :/