Mo Williems jest amerykańskim pisarzem, aktorem głosowym i twórcą książek dla dzieci. Jego książki zostały przetłumaczone na wiele języków, a sam autor został wielokrotnie wyróżniany i nagradzany za swoją zabawną twórczość. Można powiedzieć, że Mo ma potrzebę ciągłego, nieprzerwanego tworzenia, a i wena go nie opuszcza. W jego życiorysie jest epizod taki, że kiedy wyruszył w roczną podróż dookoła świata, codziennie rysował kreskówkę, których zbiór został później opublikowany w książce „You Can Never Find a Rickshaw When it Monsoons”. Codziennie – tj. przez rok – tj. przez ponad 300 dni, regularnie oddawał swoje prace, odkrywając przy tym dalekie lądy! Nieźle, prawda? Nie znaleźliśmy informacji, żeby związany był jakąś umową, kontraktem albo miał jakieś zobowiązania wobec wydawcy. On po prostu to czuł. Robił coś, co dawało mu ogromną satysfakcję.
W 2007 roku zaczął wydawać książki z serii „Elephant and Piggie”. Przez prawie 10 lat kolekcja książeczek o sympatycznym słoniu i jego przyjaciółce śwince liczyła ponad 20 komiksów. W Polsce kilka z nich zostało wydanych nakładem Wydawnictwa Babaryba – „Mogę grać z wami?”, „Czy polubisz moją breję”, „Czy umiem się dzielić?”, „Mieszkamy w książce!”, „Czekanie jest takie trudne!” i „Złamałem trąbę!”.
„Mogę grać z wami?”
Leonek i Malinka bawią się piłką w rzucanie i łapanie. Nagle podpełza do nich wąż i pyta, czy może dołączyć do zabawy. Trochę zdezorientowane zwierzaki zastanawiają się, jak uwzględnić w tej zabawie pełzającego przyjaciela, który przecież nie rzuci ani nie złapie piłki, bo nie ma rąk. Szukanie rozwiązania zaczyna się od… zwiększenia liczby piłek. Nie przynosi to jednak oczekiwanego rezultatu, ale główni bohaterowie nie poddają się. Malinka kilka razy mówi do węża Jesteś naszym przyjacielem – będziemy się razem bawić. Lubię kartki z tym zdaniem, bo Adaś wtedy dodaje – A moim przyjacielem jest Wiktorek. Ostatecznie udaje im się tak zorganizować zabawę w rzucanie i łapanie, że każde ze zwierzątek jest w nią zaangażowane.
„Czy polubisz m0ją breję?”
Malinka zachwyca się swoją pyszniutką (ekhmm…) breją. Obok miseczki ze „smakołykiem” latają muchy – te zawsze pojawiają się w momencie wtedy, kiedy breja jest najsmaczniejsza. Każdy, kto powącha breję przyrządzoną m.in. ze starych skarpetek, automatycznie zmienia kolor na twarzy. Różowa świnka chce, żeby Leonek skosztował jej dania popisowego. Słonik niechętnie podchodzi do tego pomysłu, ale nie chcąc robić swojej przyjaciółce przykrości, decyduje się na spróbowanie małego kawałka brei. Cóż, jego reakcji nie trudno się domyśleć ;). Chociaż pewnie rodzice niejadków woleliby tu edukacyjny splot zdarzeń – Nie chcę tego zjeść. Nie lubię. No dobrze. Spróbuję. Ojej, jakie to dobre. Mogę więcej? ;)))
„Czy umiem się dzielić?”
Leonek kupuje jedną gałkę lodów. Zastanawia się, czy powinien podzielić się tym lodem ze swoją przyjaciółką. Podjęcie decyzji nie jest łatwe, bo przecież słonik uwielbia lody. A świnki Malinki tu nie ma. Ona wcale nie musi zobaczyć tego, że Leonek zjadł lodowy deser sam. A może świnka nie polubiłaby tego smaku. W Leonku budzą się też głębsze przemyślenia i troska o Malinkę. Martwi się o to, że jego przyjaciółka może być teraz sama i smutna. Kiedy ostatecznie decyduje się podzielić swoim smakołykiem, lód mu topnieje i spada na ziemię. Leonek jest zrozpaczony. I wtedy na horyzoncie pojawia się Malinka ze swoim lodem. Myślicie, że się podzieli? 😉
„Mieszkamy w książce”
Leon i Malinka zauważają, że ktoś na nich się patrzy. Malinka idzie sprawdzić, kto to. Odkrywa, że obserwującymi są czytelnicy. Uświadamia też słonia o tym, że czytelnicy czytają słowa ułożone z literek, a oni mieszkają w książce, która kiedyś się skończy. Leonowi trudno jest zaakceptować fakt, że ta książka kiedyś się skończy. Ma on przecież jeszcze dużo do opowiedzenia, a jej kartki uciekają zbyt szybko. Malinka ma jednak pomysł, który sprawi, że czytelnicy mogą zostać z nimi dłużej ;).
„Czekanie jest takie trudne!”
Malinka informuje Leonka, że ma dla niego niespodziankę. Szczęśliwy słoń pyta, czy ta niespodzianka jest duża, czy jest ładna, czy mogą się nią podzielić. Jego nieugięta ciekawość sprawia, że chce wiedzieć, co jest tą niespodzianką i otrzymać ją już teraz. Świnka Malinka prosi go jednak o cierpliwość, bo tej niespodzianki jeszcze tu nie ma. Leonkiem targają różne emocje – złość, niechęć, poddanie się, po czym ponowna chęć podjęcia wyzwania i bycia cierpliwym – „Patrz, czekam”. Kiedy robi się ciemno, słoń stwierdza, że stracili cały dzień na czekanie. Zaraz zapadnie mrok i nie będą nic widzieć. Wtedy Malinka pokazuje mu obiecaną i długo wyczekiwaną niespodziankę. P.S. Niespodzianka jest udana! 🙂
„Złamałem trąbę”
Leonek przyszedł pobawić się z Malinką, ma złamaną trąbę. Ciekawska świnka pyta swojego przyjaciela, co mu się stało. Słoń zaczyna swoją opowieść od tego, że bawił się z nosorożcem i podnosił go na swojej trąbie. Ale nie przez to ją złamał. Dołączył do nich hipopotam i Leon na trąbie podnosił dwójkę przyjaciół. To też nie było powodem wypadku. Do zabawy dołączyła siostra Hipcia, która przyniosła ze sobą fortepian. Leonek na swojej trąbie podnosił trójkę pokaźnych rozmiarów zwierząt oraz ogromny instrument muzyczny. Ale to też udało mu się zrobić bez uszczerbku na zdrowiu. Co zatem mogło się stać, że Leon złamał trąbę? Cóż, jak to bywa przy wypadkach, dzieją się one w najmniej oczekiwanych momentach… 😉
Książki o sympatycznej śwince i słoniku są krótkie i trzymające w napięciu. Świetnie ukazują bardzo dobrze znane dzieciom emocje. My ostatnie trzy tygodnie czytamy codziennie każdą z 6-ciu książeczek przed snem. I nie mamy jeszcze dość :). O tym, że nie czujemy przedawkowania Malinką i Leonkiem świadczy fakt, że podczas wieczornych inhalacji oglądamy na Youtubie przez te 10-15 minut „Elephant & Piggie read aloud book” ;).
Serię książeczek można kupić TUTAJ.
Wróć