Skip to content
Okulary Na Świat
Menu
  • Strona główna
  • O nas
  • Tu i tam
    • Afryka
      • Egipt
    • Ameryka Północna
      • Meksyk
    • Azja
      • Arabia Saudyjska
      • Indonezja
      • Izrael
      • Malezja
      • Singapur
      • Tajlandia
      • Turcja
      • Wietnam
      • ZEA
    • Europa
      • Anglia
      • Belgia
      • Chorwacja
      • Czechy
      • Estonia
      • Francja
      • Grecja
      • Holandia
      • Łotwa
      • Macedonia
      • Polska
        • Małopolskie
        • Podkarpackie
        • Pomorskie
        • Wielkopolskie
      • Rumunia
      • Słowacja
      • Węgry
  • Lifestyle
    • Inspiracje
    • Hotele
    • Pyszności
    • Projekt: rodzina
      • z Afryki
      • z Ameryki Północnej
      • z Ameryki Południowej
      • z Azji
      • z Europy
    • Recenzje książek
    • Recenzje linii lotniczych
    • W podróży z dzieckiem
  • Tanie latanie
  • Współpraca
  • Kontakt
  • Polski
  • English
Menu

Davide z rodziną z Włoch

2020-02-142020-03-29 by OkularyNaŚwiat

Jesteśmy czteroosobową rodziną. Mam na imię Davide i mam 39 lat. Moja żona, Giovanna ma 40 lat. Mamy dwójkę dzieci; syna Thiago (6 lat), oraz córkę Mię (3 lata). Mieszkamy w małym miasteczku (Rolo) na północy Włoch (45 minut jazdy samochodem na północ od Bolonii i 45 minut na południe od Werony).
Zarówno Giovanna jak i ja ciężko pracujemy (na szczęście Giovanna ma soboty i niedziele wolne). Żona jest specjalistką ds. logistyki, a ja mam małą firmę (usługi w przemyśle rolniczym).

Jakimi zabawkami lubią się bawić Wasze dzieci?

Nasze dzieci mają zbyt wiele zabawek (są rozpieszczane przez dziadków, wujków i kuzynostwo). W szczególności podczas Świąt Bożego Narodzenia dostają pod choinkę wiele zabawek od ludzi, którzy je kochają. Zwykle są to zabawki związane w jakiś sposób z  kreskówkami, które Thiago i Mia oglądają w telewizji. Poza tym Thiago uwielbia gry planszowe, piłkę nożną, gry wideo i malowanie, zaś Mia uwielbia tańczyć i rysować.

Jakie są lokalne przekąski dla dzieci?

We Włoszech mamy wiele rzeczy, które dzieci mogą jeść, a każdy region ma swoje przysmaki. W okresie świątecznym jemy capelletti (rodzaj tortellino), które dzieci uwielbiają jeść w połączeniu z rosołem. Mia zajada się erbazzone, typowym plackiem z naszej prowincji (Emilia-Romania), zrobionym ze szpinaku (żeby było śmieszniej ona nienawidzi szpinaku:)) i parmezanu. Thiago uwielbia pizzę, ale za to Mia jej nie znosi.
Zarówno Thago, jak i Mia bardzo lubią jabłka i małe pomarańcze (które nazywamy tutaj clementine)

Erbazzone to tarta ze szpinakiem. Ciasto to jest podobne do polskiego ciasta na pierogi. Erbazzone może być podane jako przystawka lub danie kolacyjne.

Jak Thiago i Mia spędzają czas wolny?

Thiago chodzi do szkoły na rano od poniedziałku do piątku (pierwsza klasa szkoły podstawowej). Po południu uczęszcza na zajęcia zorganizowane przez lokalny kościół (nie jesteśmy zbytnio religijni, ale nasza wspólnota kościelna składa się z bardzo dobrych ludzi). Mia chodzi do przedszkola, ale o 15:30  odbiera ją babcia i zostaje z nią, dopóki Giovanna nie wróci z pracy (zwykle ok. 19.00). Mia raz w tygodniu jeździ na zajęcia taneczne, a Thiago dwa razy w tygodniu gra w piłkę nożną w lokalnej drużynie.
Gdy spędzamy wolny czas wspólnie, to podróżujemy (jesteśmy uzależnieni od podróży). Zimą uwielbiamy oglądać filmy lub bajki.

Jakie są role rodziców w Twoim kraju? Jakie obowiązki należą do matki, a jakie do ojca?

Nie ma takich szczególnych obowiązków, które są przeznaczone tylko dla matki lub tylko dla ojca. Jaki układ panuje w danej rodzinie, zależy od pracy wykonywanej przez rodziców. Wiele matek wybiera pracę w niepełnym wymiarze godzin lub decyduje się na przerwę w pracy (jeśli to możliwe), aby zająć się wychowaniem dzieci. We Włoszech bardzo trudno jest pogodzić pracę obojga rodziców w pełnym wymiarze godzin (tzn. 40 godzin/tydzień) bez pomocy dziadków. Prościej jest, jeśli rodzina mieszka w dużym mieście i rodzice mają bardzo dobre pensje. Wówczas jest ich stać na zatrudnienie opiekunki do dzieci lub posłanie dzieci do prywatnej placówki, w której mogą przebywać do późnego popołudnia.

Czy możesz wyjaśnić, jak działa urlop macierzyński we Włoszech? Jak długo trwa? Czy młoda matka może wrócić do pracy bez żadnych przeszkód?

We Włoszech matki mają 5 miesięcy urlopu macierzyńskiego. Przyszła matka może zdecydować się na urlop macierzyński 1 lub 2 miesiące przed rozwiązaniem i  pozostać na nim przez 3 lub 4 miesiące po urodzeniu dziecka. Ten urlop jest płatny w 80%. 
Włochy nie są krajem przyjaznym dzieciom, więc matki, które wracają do pracy po 3 lub 4 miesiącach, są rodzajem superbohaterów! Macierzyństwo w małych firmach jest postrzegane jako problem. Na szczęście trochę inaczej jest w dużych korporacjach, choć nie jest łatwo znaleźć pracę na czas nieokreślony, jeśli jesteś zamężną kobietą w wieku 30-35 lat bez dzieci.

Czy państwo w jakiś sposób wspiera rodziny z dziećmi?

W naszym kraju żłobki są bardzo drogie (od 350 do 500 euro na miesiąc) i zwykle dziecko może przebywać w nich do 15:30 lub 16:00. Jeśli potrzebujesz, aby dziecko zostało w żłobku dłużej, wymagana jest dodatkowa opłata. W naszym małym miasteczku żłobek kosztuje 400 euro/miesiąc i dziecko może w nim przebywać do 15:30. Nie ma możliwości „dokupienia” dodatkowego czasu.
Przedszkola (od 3 do 5 roku życia) są tańsze, ponieważ zazwyczaj istnieją placówki publiczne. My płacimy bardzo niską opłatę (130 euro/miesiąc) i jest to opłata za posiłki. Średni koszt żłobka to ok. 200-300 euro. W dużych miastach koszty mogą sięgać 500 euro/miesiąc, jeśli potrzebujesz, aby dziecko zostało w żłobku dłużej.
Północ Włoch (bogate rejony) bardzo różni się od południa (uboższe rejony). Z racji tych dysproporcji, południowa część kraju jest bardziej dofinansowana przez rząd, a opłaty za żłobki i przedszkola są na ogół niższe.

Czy podróżowanie z dzieckiem po Włoszech jest bezpieczne? Na co uważać?

Włochy to bezpieczny kraj, ale jeśli odwiedzasz duże miasta, takie jak Rzym lub Neapol (czasami Mediolan), musisz zwracać uwagę na małe kradzieże. Portfel, telefon i inne cenne rzeczy trzymaj z przodu, a  w plecaku tylko pieluchy :).
Nasz kraj jest przyjazny rodzinom, ale ważne jest, aby pamiętać, że istnieje wiele historycznych miejsc, które mogą być „trudnym terenem” do osiągnięcia, gdy podróżuje się z dziećmi. Przykładowo spacer po Katedrze św. Piotra na Watykanie z dzieckiem na ramionach :).
Włosi zwykle są dobrymi ludźmi, nawet jeśli ze względu na wzrost popularności partii populistycznych mają mniej zaufania do obcokrajowców. Na szczęście wielu młodych ludzi uważa, że różnorodność jest wartością, a nie problemem, a to jest silną nadzieją na przyszłość!

 
Wróć

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Polub nas na facebooku

Śledź nas na Instagramie

🏚️ Osiedle Przyjaźń – czyli warszawska ka 🏚️ Osiedle Przyjaźń – czyli warszawska kapsuła czasu.

Tu czas się zatrzymał - drewniane domki, ciche podwórka i malownicze werandy, które widziały więcej niż niejeden monitoring. 
Zamiast szklanego biurowca – zielony domek z kotem na dyżurze. Zamiast parkomatu – zaparkowany skuter z duszą. A zamiast bramy z domofonem – pies z noskiem wystawionym pod furtkę 🙂

Kiedyś tymczasowe miasteczko dla radzieckich budowniczych Pałacu Kultury, dziś – pełnoprawna stolica drewnianego klimatu i niezamierzonych sentymentów.
#warszawa #osiedleprzyjaźń #osiedleprzyjazn #drewnianedomki #drewnianedomy #atrakcjewarszawa
🧶 Praga się wydziarała… tzn. wydziergała! 🧶 Praga się wydziarała… tzn. wydziergała! 🧶

Warszawska Praga. Miejsce, gdzie czasem trudno odróżnić sztukę uliczną od sabatu miejskich dziwadeł.  To tutaj słupki – TE nudne, czarne, uliczne kikutki – postanowiły wyjść z cienia i… założyć swetry. A efekt? Każdy słupek ma więcej osobowości niż niejeden kandydat w wyborach samorządowych.

Baby Yoda? Jest. Minionek? Oczywiście. Kicia Kocia? A jakże. Fortepian w rozmiarze słupkowym? Czemu nie!
Są też paski, kropki, kwiatki i podejrzane stworzenia przypominające wełniane kaktusy po LSD. 

I nie pytaj, czy to sztuka – to Praga.

Praga się nie zmienia. Praga się rozwija – z pętelki na pętelkę.

📍ul. Kawęczyńska, Warszawa##

#warszawa #warszawapraga #warszawazdzieckiem #warszawazdziećmi #warszawa_warsaw #pragapołudnie #atrakcjewarszawa #atrakcjewarszawy
W Dubaju wszystko musi być większe - nawet chwas W Dubaju wszystko musi być większe - nawet chwasty :)

W samym sercu Dubaju, tuż obok Burdż Chalifa, można natknąć się na gigantyczne dmuchawce. Nie, nie rosną tutaj naturalnie. To rzeźba polskiego artysty Mirka Struzika(tak, dobrze czytacie – Mirek to Polak, który zrobił Dubajowi łąkę:)). Jego gigantyczne dmuchawce wyglądają, jakby ktoś wziął zwykłe polne rośliny i wrzucił je do laboratorium, w którym inżynierowie Dubaju projektują kolejne megastruktury. Efekt? Futurystyczna łąka ze stali nierdzewnej, podświetlona w taki sposób, że wieczorem wygląda jak scenografia do filmu science fiction.

Jeśli Dubaj ma jedną zasadę, to brzmi ona: rób wrażenie. I dmuchawce Mirka Struzika doskonale wpisują się w tę filozofię.

#dubaj #dmuchawcedubaj #dzieckowdubaju #dubajzdzieckiem #dubaj🇦🇪 #mirekstruzik #polacywpodróży #polacywdubaju #burdżchalifa #burdzchalifa
Nasz trzeci raz w Dubaju. Trzydniowy stop w drodze Nasz trzeci raz w Dubaju. Trzydniowy stop w drodze do Wietnamu. Gdzie się zatrzymać? Braliśmy pod uwagę dwie opcje: Deirę – starą, handlową część Dubaju, oraz Szardżę – sąsiedni emirat, który jest tańszy, ale jednocześnie konserwatywny i mniej „dubajski”. Ostatecznie wygrała Deira – bo blisko lotniska i bardziej autentyczna.
 

Deira – Dubaj, który oddycha, a nie tylko błyszczy🫚🧄🧅

Jeśli wasza wizja Dubaju to jedynie szklane wieżowce, złote klamki i klimatyzowane przystanki autobusowe, to Deira może was zdziwić. To tutaj miasto naprawdę żyje. Nie w Instagramowym sensie „wow, patrzcie na ten infinity pool”, ale w rzeczywistości – w wąskich uliczkach, przy zatłoczonych bazarach, w zapachu świeżego chleba i przypraw.

Wielu uważa Deirę za „mniej bezpieczną”, co w języku turystów oznacza zazwyczaj: jest tam taniej i bardziej autentycznie. W rzeczywistości nie czuliśmy się tu ani trochę zagrożeni – może poza chwilą, gdy sprzedawca perfum próbował przekonać nas, że jego zapach „trzyma się dwa tygodnie” 😉

Kto mieszka w Deirze? 👳‍♂️🧕

Deira to Dubaj imigrantów. Mieszka tu głównie ludność pochodząca z Indii, Pakistanu, Bangladeszu, Filipin i Afryki Wschodniej. To oni od dekad tworzą to miasto – prowadzą sklepy, smażą najlepsze samosy w okolicy i zarządzają biznesami, które pozwoliły Dubajowi stać się tym, czym jest. 

Abra – najtańsza atrakcja Dubaju🚣

Jedną z największych atrakcji Deiry jest przeprawa przez zatokę Dubai Creek. I tu wchodzi ona – cała na drewniano – abra. To tradycyjna łódka, którą od wieków mieszkańcy Dubaju przemieszczali się między Deirą a Bur Dubai. Koszt tej przygody? 2 dirhamy (czyli jakieś 2,20 zł). Tak, w Dubaju nadal istnieje coś, co kosztuje mniej niż batonik w automacie. 

Przejazd trwa dosłownie kilka minut, ale to wystarczy, by poczuć klimat dawnego Dubaju. 

#dubaj #dubajzdzieckiem #deira #deirazdzieckiem #dubaicreek #dubaj🇦🇪 #emiratyarabskiedlapolaków #dubajdlapolaków #dubajewo #dzieckowdubaju #abra #abradubaj
Ile kosztuje dostanie się do Wietnamu? Podzielimy Ile kosztuje dostanie się do Wietnamu? Podzielimy się naszymi kosztami i przemyśleniami, ale zaznaczamy: byliśmy uwiązani terminami, więc niektóre decyzje można było zorganizować taniej. Mediana? Zazwyczaj wychodzi drożej. A my? No cóż, złapaliśmy kilka okazji, ale i kilka wpadek. Oto jak to wyglądało.

Loty – czyli jak nie zbierać mil🛫

Nasza podróż rozpoczęła się od lotu do… Dubaju. Dlaczego? Bo promocje kuszą. Turkish Airlines miało wtedy świetną ofertę – bilety w dwie strony za 1150 PLN na osobę, z bagażem rejestrowanym i posiłkiem na pokładzie. Brzmiało jak marzenie, prawda? Tym bardziej że zbieramy punkty Miles & More. 
Niestety, jak się później okazało, w zakupionej przez nas taryfie punkty nie są naliczane. Brawo my 🙂

Na dokładkę czekała nas sześciogodzinna przesiadka w Stambule. Czy można to było zorganizować lepiej? Pewnie. Ale przynajmniej odkryliśmy pro tip: jeśli macie przesiadkę dłuższą niż 5 godzin, Turkish Airlines oferuje darmowy posiłek na lotnisku. Wystarczy udać się do Care Pointu i poprosić o voucher – dostaniecie kupon na posiłek z napojem do wykorzystania w jednej z restauracji. Biorąc pod uwagę ceny na lotnisku w Stambule (jedna kanapka Big Mac za 62 PLN, serio?), to jest game changer.

Dubaj – trzy dni błyskotek🏙️🇦🇪

W Dubaju spędziliśmy trzy dni. Nie będziemy się rozpisywać, bo Dubaj to Dubaj: błysk, przepych i klimatyzacja ustawiona na „syberyjski mróz”. Naszym następnym krokiem był lot Cathay Pacific do Wietnamu – dokładnie do Ho Chi Minh.

Lot do Wietnamu ✈️🇻🇳

Za bilet w dwie strony z Dubaju do Ho Chi Minh zapłaciliśmy 1450 PLN na osobę. Cena obejmowała bagaż rejestrowany i posiłek, a Cathay Pacific, linie z Hongkongu, zadbały o nasz komfort. W Hongkongu mieliśmy kilkugodzinną przesiadkę i ambitny plan: szybkie zwiedzanie. Niestety, plan rozbił się o deszczową rzeczywistość i naszą walkę z jet lagiem. Zamiast eksploracji miasta wybraliśmy siedzenie na lotnisku.

#wietnam #lotydowietnamu #vietnam #turkishaitlines #cathaypacific #lotniczetipy #taniebiletydoazji #taniebiletydowietnamu #biletydosajgonu
Instytut Oceanografii w Nha Trang, jedno z najstar Instytut Oceanografii w Nha Trang, jedno z najstarszych centrów badawczych w Wietnamie, zaprasza na niezwykłą podróż w głąb oceanu. A dokładniej – w głąb starego budynku pełnego ryb, formaliny i lekkiego chaosu. Brzmi jak coś dla was? No to zaczynajmy!

Wchodzimy do środka. Tutaj zaczyna się prawdziwa podróż, która bardziej przypomina wycieczkę do muzeum z czasów naszego dzieciństwa niż nowoczesne centrum edukacyjne.

Co znajduje się wewnątrz?🐠🦈🐙🪼
 • Akwaria – kilka pomieszczeń z małymi zbiornikami, w których pływają ryby, koralowce, a czasem coś, co wygląda jak mieszanka obu. Nie spodziewajcie się oceanicznego spektaklu na miarę dubajskiego akwarium – to raczej skromna prezentacja lokalnej fauny morskiej. 
 • Wypchane stworzenia morskie – tu zaczyna się prawdziwa zabawa. Rekiny, żółwie, a nawet wieloryby w wersji „po życiu” czekają na was w szklanych gablotach. Niektóre eksponaty są imponujące, inne wyglądają, jakby miały za sobą długą i bolesną podróż przez czas. 
 • Zbiory w formalinie – jeśli kiedykolwiek zastanawialiście się, jak wygląda ośmiornica w słoju, to macie okazję się przekonać. Kolekcja jest imponująca, ale trochę przypomina gabinet osobliwości z XIX wieku. Może i niezbyt nowoczesne, ale na pewno oryginalne.

Ile to kosztuje?💵
Wstęp kosztuje zaledwie 40 000 VND (około 7 zł) za osobę dorosłą i 20 000 VND (około 3,5 zł) za dziecko.

Jak się tam dostać?🚍🛵
Instytut znajduje się około 6 km od centrum Nha Trang. Najłatwiej dojechać  taksówką. Jeśli wolicie spacer, przygotujcie się na trochę wysiłku w tropikalnym słońcu (przetestowane). Fajnie idzie się plażą. Później, na ostatnie km, lepiej wziąć taksówkę.

#nhatrang #nhatrangvietnam #nhatrangzdzieckiem #wietnamzdzieckiem #polacywwietnamie #muzeumwwietnamie #wietnamskie #wietnam2024 #urlopwwietnamie #wakacjewwietnamie
W cieniu betonowych hoteli i gwaru skuterów w Nha W cieniu betonowych hoteli i gwaru skuterów w Nha Trang, znajdujemy Świątynię Long Son – miejsce, które łączy duchowość, architekturę i odrobinę wysiłku fizycznego.

Świątynia Long Son, znana także jako Pagoda Białego Buddy, została zbudowana pod koniec XIX wieku, choć obecny wygląd to efekt wielu remontów. 

Aby dotrzeć do najsłynniejszego punktu Long Son – wielkiego, siedzącego Białego Buddy – musimy wspiąć się po 152 schodach. Brzmi niewinnie? Poczekaj, aż poczujesz wietnamską wilgotność. 

Po drodze zatrzymujemy się przy Leżącym Buddzie - i tak, jest tak spokojny, jak tylko można sobie wyobrazić. Posąg przedstawia Buddę w momencie nirwany – czyli w stanie, który można osiągnąć, gdy przestajesz przejmować się szaleńczym ruchem w Nha Trang. To świetny moment, by złapać oddech (lub wymyślić pretekst, żeby już nie iść dalej).

Na szczycie wzgórza czeka na nas nagroda: gigantyczny, 24-metrowy posąg siedzącego Buddy Gautamy na lotosowym tronie. Widoczny z wielu części miasta, ten posąg jest nie tylko symbolem Long Son, ale też Nha Trang jako całości.

#wietnam #nhatrang #nhatrangzdzieckiem #świątyniawnhatrang #wakacjewwietnamie
Po dotarciu kolejką linową (tak, tą jedną z na Po dotarciu kolejką linową (tak, tą jedną z najdłuższych nad wodą – 3,3 km), stajemy na ziemi Hon Tre i mamy ochotę krzyknąć „wow”. 
Palmy, szerokie chodniki, perfekcyjnie ułożona kostka i uśmiechnięta obsługa w firmowych uniformach. Ale zaraz… Gdzie ci wszyscy ludzie? Mimo popularności miejsca, wydaje nam się, że spacerujemy po lekko opustoszałym planie filmowym.

Po jakimś czasie spędzonym w kraju, gdzie skutery to przedłużenie nóg, a przepisy ruchu drogowego są raczej sugestią a nie regułą, Hon Tre jawi się nam jako dziwna, niemal surrealistyczna oaza. Wyobraź sobie – ani jednego skutera! Żadnych trąbiących klaksonów, żadnego ryzyka, że wjedzie w Was skuterzysta, który jednocześnie rozmawia przez telefon, wiezie dwie osoby oraz kurczaka w klatce. W zamian dostajemy chodniki. Tak, chodniki – i to takie, po których naprawdę można chodzić.

Nie ma się co oszukiwać – Hon Tre to miejsce, gdzie ryzyko zostało wyeliminowane do zera. Chcesz przejść przez ulicę? Proszę bardzo, nie ma ulic. Masz ochotę na dreszczyk emocji? Musisz poszukać go w parku rozrywki VinWonders, bo spacerując po wyspie, możesz co najwyżej potknąć się o własną nogę.

Hon Tre to Wietnam na sterydach – piękny, idealny, ale trochę… sztuczny:)

#wietnam #wietnamzdzieckiem #wyspawietnam #nhatrangatrakcje #hontre #hontre
Instagram

Dołącz do naszej grupy na FB: Tanie loty i wczasy – same rarytasy :)

grupa na fb
© 2025 Okulary Na Świat | Powered by Minimalist Blog WordPress Theme