Planując nasz wyjazd do Tajlandii w grudniu 2019 roku, wiedzieliśmy, że będziemy musieli zaplanować też atrakcje poza Krainą Uśmiechu. Powodem była… tajska wiza. Co prawda, w 2011 roku Tajlandia zniosła obowiązek wizowy dla obywateli Polski, ale tylko dla tych, których pobyt w tym kraju nie będzie przekraczał 30 dni. Nasz miał być dłuższy niż ten rzeczony miesiąc. Postanowiliśmy, że odwiedzimy przy okazji Malezję – wyjeżdżając i wjeżdżając ponownie do Tajlandii, otrzymaliśmy nowe stempelki w paszportach, no i te 30 dni zostały policzone na nowo . Byliśmy w Malezji w 2015 roku, ale wciąż mieliśmy nieodkrytą północną część kraju. Postawiliśmy sobie cel – wyspy malezyjskie. Które? Chcieliśmy odwiedzić Tioman, ale grudzień to pora monsunowa i wyspy na wschodnim wybrzeżu są zamknięte dla turystów. Wybraliśmy się na zachodnie wybrzeże. Wyspa Penang była pierwszym przystankiem dla naszej trójki w Malezji. Spędziliśmy tam tydzień przed świętami Bożego Narodzenia oraz Wigilię.
Podróż na wyspę
Na Penang dojechaliśmy pociągiem. Nie jest to najwygodniejszy środek transportu i z pewnością nie najszybszy, ale za to najtańszy. Naszą podróż rozpoczęliśmy jeszcze w Tajlandii w miejscowości Hat Yai, skąd udaliśmy się do przejścia granicznego z Malezją. Bilet na pociąg relacji Hat Yai–Padang Basar kosztował 50 THB/os. Za tę cenę przyszło nam podróżować wagonami trzeciej klasy SRT (State Raliway of Thailand). Nie ma tu klimatyzacji, a sam pociąg jest dość głośny. Podróż trzecią klasą kolei tajskich uważamy jednak za przygodę samą w sobie, a wszelkie niedogodności i tak rekompensują widoki za oknem. Dodatkowo jest to świetna okazja do tego, by doświadczyć tego, jak podróżują lokalni. Podróż do granicy zajęła nam prawie godzinę.
Po dotarciu na stację w Padang Besar byliśmy zmuszeni opuścić nasz tajski pociąg. Po przejściu przez granicę i dostaniu stempelka wyjazdowego z Tajlandii oraz wjazdowego do Malezji udaliśmy się schodami na pierwsze piętro, gdzie znajdują się kasy biletowe. Za bilet z Padang Besar do Butterworth będącego ostatnim miastem na Półwyspie Malajskim w drodze na Penang zapłaciliśmy 11,40 MYR/os. (zapłaciliśmy odpowiednik tej kwoty w THB, gdyż lokalnej waluty jeszcze nie posiadaliśmy). Za tę cenę jechaliśmy na pokładzie podmiejskiego pociągu Komuter Utara. Pasażerowie siedzą tu (jeżeli akurat mają szczęście i zdążą zająć miejsca) na siedzeniach pod oknami, co daje układ podobny do tego, który znamy choćby z warszawskiego metra. Podróż z Padang Besar do Butterworth trwała blisko dwie godziny.
Po dotarciu na stację w Butterworth będącą, w zasadzie, centrum przesiadkowym, udaliśmy się do terminala pasażerskiego, skąd odpływają promy na wyspę. Po drodze na prom wymieniliśmy jeszcze pieniądze w kantorze na stacji, czego nie polecamy, ze względu na bardzo niekorzystny kurs. Nie mieliśmy jednak wyjścia, gdyż potrzebowaliśmy pieniędzy na prom i taksówkę na wyspie, a nie zaopatrzyliśmy się wcześniej w lokalną walutę. Prom na Penang kosztował 1,20 MYR.
Najwygodniejszym sposobem poruszania się po Penang (i w zasadzie jednym z tańszych) jest Grab, będący malezyjskim odpowiednikiem Uber-a. Za podróż z portu do naszego mieszkania zapłaciliśmy 15 MYR (dystans 8 km).
Noclegi w Georgetown
Na wyspie spędziliśmy dokładnie tydzień od 18 do 25 grudnia 2019. Okres świąteczny sprawił, że znalezienie zakwaterowania stało się nie lada wyzwaniem i wymagało od nas nieco kombinowania. Ale od początku…
W ciągu tygodnia na wyspie zmienialiśmy nocleg łącznie 3 razy, z czego dwa razy wynajmowaliśmy mieszkanie, a raz spaliśmy w hotelu. Pierwsze trzy noce, a także 3 ostatnie spędziliśmy w mieszkaniu w kompleksie Island Plaza. Kompleks ten znajduje się nieco w oddali – ok. 5 km – od historycznego centrum miasta, jednakże jest tu wszystko, czego potrzeba. W samym budynku znajduje się supermarket sieci Cold Storage, zaś w niedalekim sąsiedztwie – TESCO. Wynajęliśmy tu łącznie dwa mieszkania. Pierwsze 3 noce mieszkaliśmy na 6 piętrze, zaś ostatnie 3 na 5. Na 5 piętrze budynku znajdował się basen oraz jacuzzi z widokiem na miasto. Mieszkania rezerwowaliśmy oczywiście za pośrednictwem portalu AirBNB. Jeżeli nie macie jeszcze konta na AirBNB, to zakładając je za pośrednictwem TEGO linka, otrzymacie zniżkę 100 PLN na pierwszą rezerwację.
Czwartą noc na Penang spędziliśmy w hotelu Evergreen Laurel Hotel Penang, położonym znacznie bliżej historycznego centrum. Hotel utrzymany jest w stylu postkolonialnym i z jego okien rozpościera się piękny widok na morze. Rezerwacji dokonywaliśmy za pomocą portalu Skyscanner.
Georgetown i okolice – co warto zobaczyć na Penang?
Ciężko będzie nam opisać wszystkie atrakcje wyspy. Pobyt na Penang potraktowaliśmy jako szansę na to, by po prostu odpocząć. Jeżeli chodzi o Georgetown, to warto poszwendać się po mieście. To, z czego słynie miasto, co jest chyba najbardziej rozpoznawalnym punktem miasta to sztuka uliczna. W centrum miasta murale są niemal na każdym budynku. Sama architektura Georgetown utrzymana jest w stylu postkolonialnym, z widocznymi „gołym okiem” wpływami chińskimi.
Nasze zwiedzanie Georgetown i Penang ograniczyliśmy do kilku punktów, które chętnie Wam teraz przedstawimy ?.
-
Penang Avatar Secret Garden
Atrakcja ta znajduje się w północnej części miasta, przy Tanjung Tokong. Położona jest obok buddyjskiej świątyni Thai Pak Koong Temple Tanjung Tokong, nad samym morzem. Jest to w gruncie rzeczy park z licznymi chińskimi pomnikami i ozdobami. Najlepszym czasem na odwiedzenie tego miejsca jest wieczór, bowiem gdy zapada zmrok, miejsce to rozświetla się tysiącami kolorów, tworząc niesamowity nastrój.
Mieszkania, które wynajmowaliśmy znajdowały się w niedalekiej okolicy od Penang Avatar Secret Garden. No i dużym plusem było to, że prawie na całej trasie był chodnik, więc w miarę łatwo było nam się tam przemieszczać.
-
Cheong Fatt Tze – The Blue Mansion
Ciekawym punktem spaceru po Georgetown jest zabytkowy budynek. Liczne dekoracje, oraz niebieskie – indygo (to właśnie mieszance wapna i tej rośliny zawdzięcza on swój niezwykły kolor) ściany sprawiają, że wyróżnia się on zdecydowanie na tle najbliższego sąsiedztwa. Zbudowany został pod koniec XIX w. przez kupca Cheong Fatt Tze – służył jako jego prywatna rezydencja. Na posiadłość składało się 38 pokoi, 5 granitowych dziedzińców, oraz 7 klatek schodowych. Możemy tu odnaleźć chińskie style architektoniczne okresu cesarskiego. Obiekt ten został wykupiony od potomków Cheong Fatt Tze w 1989 roku i włączony w proces rewitalizacyjny Georgetown (jako taki wpisany na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO). Obecnie pełni funkcję luksusowego hotelu – muzeum. Był on również bohaterem planów wielu filmowych produkcji, takich jak np. „The Blue Mension”.
Trudno wyobrazić sobie spacer ulicami Georgetown bez sztuki ulicznej. Rozmaite murale zdobią postkolonialne budowle i częstokroć w połączeniu z – nazwijmy to – dodatkowymi elementami architektonicznymi nadają niepowtarzalny klimat miastu. My na szwendanie się wąskimi ulicami centrum poświęciliśmy tak naprawdę dwa dni i wciąż mamy wrażenie, że to po prostu za mało. Na szczególną uwagę zasługują również nazwy ulic w centrum Penang. Jest to jedyne miejsce w Malezji, w którym zachowano oryginalne angielskie nazwy. Więcej o street-arcie w George Town pisaliśmy TUTAJ.




Ratusz w Georgetown wybudowany został w 1903 roku w stylu edwardiańskiej architektury barokowej przeplatanej architekturą palladiańską. Polożony jest nieopodal nabrzeża i w zasadzie śmiało można nazwać go „białym pałacem”. Najbliższe sąsiedztwo ratusza docenił nawet Adaś, bo znajduje się tu mały plac zabaw, na którym mógł pobiegać i zintegrować się z lokalnymi rówieśnikami ?. Skoro już przy ratuszu jesteśmy, to zaraz za nim znajduje się food court, gdzie stołują się lokalni mieszkańcy.

-
Birmińska świątynia buddyjska – Dhammikarama oraz Wat Chayamangkalaram – Świątynia Odpoczywającego Buddy.
Zatrzymawszy się na jedną noc w hotelu, odkryliśmy, że tuż za jego murami znajdują się dwa „importowane” akcenty buddyjskie. Oba te miejsca znajdują się naprzeciwko siebie. Pierwszym z nich jest kompleks świątynny Dhammikarama, założony jako klasztor dla mnichów stanowi największy birmiński kompleks w Malezji.
Naprzeciwko birmińskiego kompleksu świątynnego znajduje się tajska świątynia – Wat Chayamangkalaram, będąca najstarszą syjomską świątynią w Malezji. Głównym punktem świątyni jest jeden z największych posągów Odpoczywającego Buddy na Swiecie.
Obie świątynie stały się centralnym punktem corocznych festiwali wodnych Songkran i Buddyjskiego Festiwalu Świec.
-
Wyprawa poza miasto – świątynia Kek Lok Si
Jeden dzień naszego pobytu na Penang postanowiliśmy przeznczyć na zobaczenie atrakcji poza miastem. Spośród kilku propozycji, jakie podpowiadał nam poczciwy wujaszek Google, padło na świątynię Kek Lok Si. Położony około 10 km od centrum miasta na górze Air Itam buddyjski kompleks świątynny otoczony jest przepięknym krajobrazem. Z jego szczytu rozpościera się widok na całe miasto. Świątynia Kek Lok Si jest największą buddyjską świątynią w Malezji, a także częstym miejscem pielgrzymek turystów z Filipin, Singapuru, a także innych krajów Azji Południowo–Wschodniej. Główną atrakcją tego kompleksu jest siedmiokondygnacyjna Pagoda Ramy VI (Pagoda Dziesięciu Tysięcy Buddów) oraz wysoka na przeszło 36,5 m statua Kuan Yin (bogini Łaski). Sama świątynia składa się z kilku dużych sal modlitewnych i pawilonów do zgromadzeń i modlitwy, posągów Buddy (czczeni są tu zarówno bodhisattwowie, jak i chińscy bogowie). Ogromna liczba kolorowych lampionów zwiększa efekt wizualny. Na sam szczyt kompleksu wjechać można (po ostrożnym prześlizgnięciu się przez wąskie przejście w sklepie z pamiątkami) specjalną windą. Nad górną częścią kompleksu góruje wspomniana statua Kuan Yin (bogini miłosierdzia), która jest czczona przez kobiety jako bogini płodności. Znajduje się tu również uroczy staw rybny. Samą Pagodę natomiast mogliśmy zobaczyć w drodze powrotnej na dół.
Wizyta w kompleksie świątynnym jest bezpłatna. Należy się jednak liczyć z dodatkowymi kosztami, jeżeli chcemy zobaczyć główne atrakcje kompleksu. Wjazd windą do górnej części to koszt 3 MYR/os., natomiast chcąc zobaczyć Pagodę, musimy się przygotować na dodatkowe 2 MYR/os. Do Kek Lok Si dojechaliśmy Grabem za około 20 MYR. Najtańszym sposobem na dotarcie tu z Georgetown jest kosztujący 2 MYR autobus.


Penang i Georgetown – kilka słów tytułem podsumowania
Na Penang spędziliśmy tydzień. Długo? Być może. Ale jesteśmy pewni, że nie był to czas zmarnowany. Oprócz możliwości odpoczynku i regeneracji, pobyt na Penang był dla nas bardzo wyjątkowym doświadczeniem. Spacer po Georgetown to swoista podróż w czasie, możliwość przeniesienia się do czasów kolonialnych, gdzie ślady brytyjskie widać na każdym kroku. Penang – można rzec – istnieje na styku kultur. Widać tu wpływy kultury chińskiej, indyjskiej i malajskiej. Będąc w Malezji w 2015 czegoś nam brakowało. Byliśmy wówczas w Johor Bahru (choć tylko w oczekiwaniu na pociąg do Kuala Lumpur) i w samej stolicy. Zabrakło w tej naszej wizycie możliwości zrozumienia i poznania historii i kultury tego kraju. Nasz tygodniowy pobyt na Penang zdecydowanie wypełnił tę pustkę.
✈️ Szukasz lotów do Malezji 🇲🇾 ❓ Kliknij TUTAJ, aby znaleźć najtańszy lot do tego miejsca ❗
|
🛌 Potrzebujesz noclegu na miejscu? Najtańsze noclegi znajdziesz na booking.com
|
🌐 Pozostań w kontakcie z bliskimi, dzięki Airalo! Wpisując specjalny kod polecający: ADRIAN6665 otrzymasz 3 USD zniżki na pierwsze zamówienie, a nasz SAMOUCZEK pomoże Ci w instalacji eSim!
|
Wróć
Witaj, Opis super ale mam kilka pytan Bede jechac z Hua Hin do Hat Yai nocnym pociągiem czy przesiadka na pociag do Padan Baser wymga zmiany lokalizacji, czy jak dojade do granicy to odległosci do kontroli paszportowych sa odległe-przejde pieszo z bagazem? czy po przekroczeniu granicy po stronie Malezyj skiej mam daleko do dworca pkp, busa jaka to odległość, z waszego opisu zrozumiałąm ze dworzec pkp jest zaraz po przejsciu granicy czy dobrze rozumiem ?bede wdzieczna za odpowiedz i inne wskazówki, chce z granicy jechac do KL jak najlepiej?Pozdrawiam Vika
Hej, o ile pamiętamy to w Hat Yai jest tylko jedna stacja kolejowa. Jeżeli chodzi o kontrolę paszportową to pociąg dojeżdża do przejścia granicznego, wysiadasz, wchodzisz do budynku i kolejno przechodzisz odprawę po stronie tajskiej, a następnie malezyjskiej. My byliśmy z bagażami (dwa duże plecaki i gigantyczna walizka) i z małym dzieckiem w wózku – bez problemu dasz radę :). Po odprawie po stronie malezyjskiej po prostu wychodzisz z budynku na peron na który podjeżdża pociąg malezyjski. Co do dojazdu bezpośrednio z granicy do KL to nie wiemu, należałoby sprawdzić na stronie ich koleji. My jechaliśmy na Penang.
Pozdrawiamy,
AAA