Stare Miasto w George Town pełne jest ulicznej sztuki. Znajdziemy tam wielkoformatowe murale i niewielkie malunki, które w kreatywny sposób wykorzystują niedoskonałości konkretnej ściany. Autorem większości murali jest litewski artysta Ernest Zacharevic. Część prac powstała w 2012 roku, kiedy to poproszono młodego artystę, aby ożywił swoimi pracami chińską dzielnicę handlową. Pomysł okazał się sukcesem i stare domy handlowe szybko stały się największą atrakcją turystyczną wyspy. Co ciekawe, na warszawskiej Pradze mamy jeden mural autorstwa Ernesta Zacharevic’a. Znajduje się on przy ulicy Stalowej 41. My go jeszcze nie widzieliśmy, ale przy okazji kolejnej wizyty w stolicy, będziemy chcieli zobaczyć dzieło artysty.
Poza rysunkami na ścianach, w Geroge Town widoczna jest zabawna seria historyjek, których autorem jest chiński artysta. Takich „a’la instalacji” wykowanych w całości z metalowych prętów.
Na odrywanie sztuki ulicznej poświęciliśmy 2 dni. W pierwszym dniu udaliśmy się do Informacji Turystycznej po mapkę z zaznaczonymi na niej muralami. Przechadzając się ulicami, pierwsze, co rzuciło nam się w oczy to… ulice są równe i bez dziur! My założyliśmy nieco inne warunki nawierzchniowe i zdecydowaliśmy się na wzięcie Adasia w nosidło w tym dniu. W drugim dniu wzięliśmy wózek i jak dla nas, to wózek okazał się lepszym rozwiązaniem przy zwiedzaniu Street Art.’u w George Town. A teraz chodźcie, pokażemy Wam, jak wyglądają murale na Penang 🙂
Zaczynamy od klasyka. „Little Childrens on a Bicycle” to chyba jedno z najbardziej znanych dzieł Ernesta Zacharevica.
Fajnie się jeździ na rowerze, ale posiedzieć w dzieciństwie na prawdziwym motorze, to już zupełny odlot 🙂
Bo kto w dzieciństwie nie lubił bujać się na huśtawce? 
… albo grać w koszykówkę? 🙂
Na grze w klasy też spędzało się długie godziny…
Lubicie bułeczki bao? Te dzieci zdecydowanie tak!
„Jeszcze muszę urosnąć… albo podaj jeszcze jeden stołek” 🙂
W Estonii widzieliśmy świnkę na smyczy… a w Malezji chłopca, który spacerował na smyczy z dinozaurem… Tylko w Estonii to nie był mural 🙂
Przy takim upale, porcja lodów smakuje lepiej niż zazwyczaj.
Zamiast siedzieć na krawężniku, istnieje możliwość zajęcia miejsca obok samej Marilyn Monroe 🙂
…albo usiąść przy barze 🙂
Azjatyckie jedzenie jest rewelacyjne, ale to na Penang to po prostu kulinarny raj.
Czy ona nie jest podobna do „Afgańskiej dziewczyny” z okładki National Geographic?
Lubicie zapach kadzidełek?
Nie od dziś wiadomo, że znajomość języków obcych jest bezcenna. Jakby ktoś był chętny, to ten chłopiec uczy języka hokkien.
Mała dziewczynka w niebieskim stroju pomiędzy oknami kamienicy. Według nas to nieco przerażający mural. Może mamy takie odczucia za sprawą tego, że jest on bardzo duży, a dziewczynka się nie uśmiecha i nie widać jej oczu?
Nie potrafiliśmy znaleźć informacji, czy modelką muralu „Girl on a Turtle” była ta sama dziewczynka, którą widzieliśmy na „Little Girl in Blue”. Podobne są, prawda?
Zobaczyliśmy pierwszą sławną postać, ikonę kina akcji. Poznajecie tego Pana?
…a to musi być fan Bruce’a Lee!
Mówiliśmy, że ulice w centrum George Town są równe, to nawet Jaś Fasola śmiga na rowerze 🙂
Trafiliśmy też a murale, które wybitnie spodobały się Adasiowi, koty to jego ulubione zwierzęta.
Kot-podglądacz, który wcale nie chce być niezauważony.
Ten chłopiec osiągnął wyższy poziom zaawansowania w podglądaniu niż pokazany wyżej kot.
Słodziak…
…a tu dwa!
…no bo tygrys to przecież największy przedstawiciel kotów.
„Keep calm and eat a banana”
„Nie osądzaj mnie. Urodziłem się po to, żeby być zajebisty, a nie idealny.”
My mieliśmy podobne miny na Penang jak jedliśmy roti 🙂
Ludzik z maską gazową i wiszące nad nim papierosy. Wymowne.
Mural przedstawiający trzy dziewczynki. Chinkę, Malajkę i Hinduskę, które żyją w harmonii w Georgetown.
Spacerując po mieście warto mieć oczy dookoła głowy i wypatrywać murali, bo jest ich cała masa:
Znacie inne miejsca z ciekawymi muralami? A który mural z Penang podobał Wam się najbardziej?
____________________________________________________________________________________________________________
