Skip to content
Przed Świętami Bożego Narodzenia udało nam się wyskoczyć na dwa dni do Przemyśla. Będąc w Przemyślu, nie mogliśmy odpuścić sobie wizyty w pobliskim Krasiczynie. Tylko 10 km dzieliło nas od zamku, który jest jednym z najpiękniejszych skarbów architektury renesansowo-manierystycznej w Europie. A oprócz tego posiada też swoją historię z dreszczykiem – a te lubimy przecież najbardziej!
Kilka zdań o zamku w Krasiczynie
Zamek w Krasiczynie i otaczający go park został zbudowany przez rodzinę Krasickich. Po bezpotomnej śmierci Krasickich zamek przechodził z rąk do rąk, z rodu do rodu, aż wreszcie jego właścicielami zostali Sapiehowie w 1834 roku. Sapiehowie byli bardzo przedsiębiorczym rodem, który przez nieco ponad 100 lat bardzo dbał o swoje włości. W Krasiczynie Sapiehowie założyli tartak, browar i fabrykę maszyn rolniczych. To właśnie za ich czasów gościł w Krasiczynie Jan Matejko, który częściowo tam malował swoją Bitwę Pod Grunwaldem. Warto dodać, że to właśnie ten ród urządził wspaniały park wokół zamku. Rodzina wprowadziła zwyczaj sadzenia drzew w pałacowym parku po narodzinach każdego dziecka: syna – dębu córki – lipy. Drzewa te rosną do tej pory. W parku rośnie też wiele egzotycznych okazów, m. in. miłorząb japoński. Podobno trzykrotne okrążenie tego drzewa zapewnia spełnienie najskrytszych marzeń – my je okrążyliśmy, jesteśmy teraz na etapie czekania na urzeczywistnienie marzeń. A w tych pandemicznych czasach są one bardzo przyziemne ;).
Sapiehowie władali zamkiem do 1939 roku. Podczas II wojny światowej zamek dostał się w ręce Sowietów, którzy go doszczętnie zdewastowali. I to może być temat na osobny wpis. Po wojnie w zamku mieściło się technikum leśne. Od 1996 roku zamek przejęła warszawska Agencja Rozwoju Przemysłu. Po remoncie w Zespole Zamkowo-Parkowym w Krasiczynie powstał piękny hotel i restauracja.
Kto straszy w krasiczyńskim zamku?
Zamek w Krasiczynie nie byłby prawdziwym zamkiem bez legendy. Tutejsza związana jest z córką ostatnich właścicieli, właśnie tych wspomnianych obrotnych Sapiehów – księcia Leona Ludwika i Jadwigi Klementyny. Jeszcze jako mała dziewczynka Zosia zaprzyjaźniła się ze Stasiem, chłopcem z ubogiej rodziny. Razem bawili się, spędzając ze sobą każdą wolną chwilę. Po jakimś czasie młoda i piękna Zosia zakochała się ze wzajemnością w tym biednym, wiejskim chłopcu. Majętni rodzice nie chcieli zgodzić się na to małżeństwo. Mezalians nie wchodził w grę, więc „wspaniałomyślni” rodzice postanowili jak najszybciej wydać córkę za mąż za majętnego mężczyznę. Stasia i jego matkę postanowiono jak najszybciej usunąć z życia Zosi, odprawiając ich z zamku. Księżniczce powiedziano, że chłopak wyjechał na nauki zagraniczne i już nigdy nie wróci. Zosia była załamana. Kandydat na męża przeforsowany przez rodziców był kasiasty, ale… stary. Młoda Sapieżanka płakała i prosiła rodziców o odwołanie ślubu. Niestety na nic zdały się jej błagania – data wesela została wyznaczona. Gdy ubraną w ślubne szaty dziewczynę prowadzono do sali balowej na spotkanie z narzeczonym, ta przystanęła i zapytała matki Matko, pozwól mi się wcześniej pomodlić za moje małżeństwo w zamkowej kaplicy. Matka wyraziła na to zgodę, ale Zosia zamiast do kaplicy pobiegła na zamkową wieżę i rzuciła się z okna na dziedziniec.
Od tamtej pory, duch dziewczyny krąży po zamku, szukając swojego ukochanego. Bardzo często była widywana przed pożarem, jaki miał miejsce w zamku w połowie XIX wieku. Wiele osób widziało ją też w 1945 roku, gdy miejscowa ludność chroniła się w zamku przed bandami UPA. Wtedy modląca się na klęcząco zjawa pojawiała się na schodach prowadzących do wieży zegarowej. Znikała zawsze, gdy ktoś chciał do niej podejść. Biała Dama opiekuje się miejscem i ludźmi w nim mieszkającymi.
Co jeszcze zobaczyć w okolicach Krasiczyna? (edit 09.08.2021)
W lipcu 2021 wybraliśmy się ponownie do Krasiczyna na spływ kajakowy. 10 km od miasteczka ze słynnym zamkiem, znajduje się miejscowość Kuńkowce, a w niej tzw. Wioska Fantasy. Na trasie widzieliśmy tylko jeden znak, który wskazał nam kierunek do tego parku tematycznego. Z dala od miejskiego gwaru, na wzgórzu wśród dzikiej przyrody zobaczyliśmy zaparkowany samochód. A później naszym oczom ukazała się drewniana brama.
Weszliśmy do środka:
– Dzień dobry. Otwieramy dopiero o 12.00. Ale jeśli nie macie za bardzo czasu, to wejdźcie, rozejrzyjcie się
– Dziękujemy bardzo. Chętnie skorzystamy, jeśli to nie problem. Dosyć trudno jest się tu do Was dostać
– Dojazd tutaj to pierwszy quest
W 2010 roku grupa młodzieży zafascynowanej światem fantasy postanowiła stworzyć w tym miejscu średniowieczny gród. Niedługo potem w osadzie zorganizowano pierwszy LARP (ang. live action role playing – inscenizacja zawierająca elementy gry i sztuki. Coś jak gra komputerowa, ale grana nie na komputerze, a w świecie realnym). We wiosce znajduje się: karczma, kuźnia, łaźnia (z natryskami i wielką 8-osobową balią do gorących kąpieli) oraz wiata – miejsce wspólnych spotkań. Oprócz tego jest też chata zagrodnika, opiekującego się zwierzętami, stodoła i stajenka. W otaczającym gród lesie jest kilka ukrytych lokacji, wykorzystywanych podczas gier.
Wioska Fantasy w Kuńkowcach sama w sobie jest atrakcją. Organizowane są tam zajęcia edukacyjne, gry terenowe i imprezy tematyczne w średniowiecznej stylistyce.
BILET WSTĘPU: jeśli chcecie obejrzeć wioskę kiedy nie ma w niej żadnej imprezy, to przy wejściu stoi puszka na wolne datki.
Wróć
1 thought on “O zamku w Krasiczynie i Białej Damie, która w nim straszy”