Skip to content
Okulary Na Świat
Menu
  • Strona główna
  • O nas
  • Tu i tam
    • Afryka
      • Egipt
    • Ameryka Północna
      • Meksyk
    • Azja
      • Arabia Saudyjska
      • Indonezja
      • Izrael
      • Malezja
      • Singapur
      • Tajlandia
      • Turcja
      • Wietnam
      • ZEA
    • Europa
      • Anglia
      • Belgia
      • Chorwacja
      • Czechy
      • Estonia
      • Francja
      • Grecja
      • Holandia
      • Łotwa
      • Macedonia
      • Polska
        • Małopolskie
        • Podkarpackie
        • Pomorskie
        • Wielkopolskie
      • Rumunia
      • Słowacja
      • Węgry
  • Lifestyle
    • Inspiracje
    • Hotele
    • Pyszności
    • Projekt: rodzina
      • z Afryki
      • z Ameryki Północnej
      • z Ameryki Południowej
      • z Azji
      • z Europy
    • Recenzje książek
    • Recenzje linii lotniczych
    • W podróży z dzieckiem
  • Tanie latanie
  • Współpraca
  • Kontakt
  • Polski
  • English
Menu
zamek w Krasiczynie

O zamku w Krasiczynie i Białej Damie, która w nim straszy

2021-01-082025-05-09 by OkularyNaŚwiat

Przed Świętami Bożego Narodzenia udało nam się wyskoczyć na dwa dni do Przemyśla.  Będąc w Przemyślu, nie mogliśmy odpuścić sobie wizyty w pobliskim Krasiczynie. Tylko 10 km dzieliło nas od zamku, który jest jednym z najpiękniejszych skarbów architektury renesansowo-manierystycznej w Europie. A oprócz tego posiada też swoją historię z dreszczykiem – a te lubimy przecież najbardziej!

Kilka zdań o zamku w Krasiczynie

Zamek w Krasiczynie i otaczający go park został zbudowany przez rodzinę Krasickich. Po bezpotomnej śmierci Krasickich zamek przechodził z rąk do rąk, z rodu do rodu, aż wreszcie jego właścicielami zostali Sapiehowie w 1834 roku. Sapiehowie byli bardzo przedsiębiorczym rodem, który przez nieco ponad 100 lat bardzo dbał o swoje włości. W Krasiczynie Sapiehowie założyli tartak, browar i fabrykę maszyn rolniczych. To właśnie za ich czasów gościł w Krasiczynie Jan Matejko, który częściowo tam malował swoją Bitwę Pod Grunwaldem. Warto dodać, że to właśnie ten ród urządził wspaniały park wokół zamku. Rodzina wprowadziła zwyczaj sadzenia drzew w pałacowym parku po narodzinach każdego dziecka: syna – dębu córki – lipy. Drzewa te rosną do tej pory. W parku rośnie też wiele egzotycznych okazów, m. in. miłorząb japoński. Podobno trzykrotne okrążenie tego drzewa zapewnia spełnienie najskrytszych marzeń – my je okrążyliśmy, jesteśmy teraz na etapie czekania na urzeczywistnienie marzeń. A w tych pandemicznych czasach są one bardzo przyziemne ;).zamek w Krasiczynie

zamek w Krasiczynie

Krasiczyn zamek

Sapiehowie władali zamkiem do 1939 roku. Podczas II wojny światowej zamek dostał się w ręce Sowietów, którzy go doszczętnie zdewastowali. I to może być temat na osobny wpis. Po wojnie w zamku mieściło się technikum leśne. Od 1996 roku zamek przejęła warszawska Agencja Rozwoju Przemysłu. Po remoncie w Zespole Zamkowo-Parkowym w Krasiczynie powstał piękny hotel i restauracja.

Kto straszy w krasiczyńskim zamku?

Zamek w Krasiczynie nie byłby prawdziwym zamkiem bez legendy. Tutejsza związana jest z córką ostatnich właścicieli, właśnie tych wspomnianych obrotnych Sapiehów – księcia Leona Ludwika i Jadwigi Klementyny. Jeszcze jako mała dziewczynka Zosia zaprzyjaźniła się ze Stasiem, chłopcem z ubogiej rodziny. Razem bawili się, spędzając ze sobą każdą wolną chwilę. Po jakimś czasie młoda i piękna Zosia zakochała się ze wzajemnością w tym biednym, wiejskim chłopcu. Majętni rodzice nie chcieli zgodzić się na to małżeństwo. Mezalians nie wchodził w grę, więc „wspaniałomyślni” rodzice postanowili jak najszybciej wydać córkę za mąż za majętnego mężczyznę. Stasia i jego matkę postanowiono jak najszybciej usunąć z życia Zosi, odprawiając ich z zamku. Księżniczce powiedziano, że chłopak wyjechał na nauki zagraniczne i już nigdy nie wróci. Zosia była załamana. Kandydat na męża przeforsowany przez rodziców był kasiasty, ale… stary. Młoda Sapieżanka płakała i prosiła rodziców o odwołanie ślubu. Niestety na nic zdały się jej błagania – data wesela została wyznaczona. Gdy ubraną w ślubne szaty dziewczynę prowadzono do sali balowej na spotkanie z narzeczonym, ta przystanęła i zapytała matki Matko, pozwól mi się wcześniej pomodlić za moje małżeństwo w zamkowej kaplicy. Matka wyraziła na to zgodę, ale Zosia zamiast do kaplicy pobiegła na zamkową wieżę i rzuciła się z okna na dziedziniec.zamek w Krasiczynie

Od tamtej pory, duch dziewczyny krąży po zamku, szukając swojego ukochanego. Bardzo często była widywana przed pożarem, jaki miał miejsce w zamku w połowie XIX wieku. Wiele osób widziało ją też w 1945 roku, gdy miejscowa ludność chroniła się w zamku przed bandami UPA. Wtedy modląca się na klęcząco zjawa pojawiała się na schodach prowadzących do wieży zegarowej. Znikała zawsze, gdy ktoś chciał do niej podejść. Biała Dama opiekuje się miejscem i ludźmi w nim mieszkającymi. A czy wiecie, że w zamku w Krasiczynie jest hotel i można w nim spędzić noc? Jeśli chcielibyście zarezerwować w nim nocleg, kliknijcie TUTAJ.

Co jeszcze zobaczyć w okolicach Krasiczyna? (edit 09.08.2021)

W lipcu 2021 wybraliśmy się ponownie do Krasiczyna na spływ kajakowy. 10 km od miasteczka ze słynnym zamkiem, znajduje się miejscowość Kuńkowce, a w niej tzw. Wioska Fantasy. Na trasie widzieliśmy tylko jeden znak, który wskazał nam kierunek do tego parku tematycznego. Z dala od miejskiego gwaru, na wzgórzu wśród dzikiej przyrody zobaczyliśmy zaparkowany samochód. A później naszym oczom ukazała się drewniana brama.

Weszliśmy do środka:
– Dzień dobry. Otwieramy dopiero o 12.00. Ale jeśli nie macie za bardzo czasu, to wejdźcie, rozejrzyjcie się
– Dziękujemy bardzo. Chętnie skorzystamy, jeśli to nie problem. Dosyć trudno jest się tu do Was dostać
– Dojazd tutaj to pierwszy quest

W 2010 roku grupa młodzieży zafascynowanej światem fantasy postanowiła stworzyć w tym miejscu średniowieczny gród. Niedługo potem w osadzie zorganizowano pierwszy LARP (ang. live action role playing – inscenizacja zawierająca elementy gry i sztuki. Coś jak gra komputerowa, ale grana nie na komputerze, a w świecie realnym). We wiosce znajduje się: karczma, kuźnia, łaźnia (z natryskami i wielką 8-osobową balią do gorących kąpieli) oraz wiata – miejsce wspólnych spotkań. Oprócz tego jest też chata zagrodnika, opiekującego się zwierzętami, stodoła i stajenka. W otaczającym gród lesie jest kilka ukrytych lokacji, wykorzystywanych podczas gier.

Wioska Fantasy w Kuńkowcach sama w sobie jest atrakcją. Organizowane są tam zajęcia edukacyjne, gry terenowe i imprezy tematyczne w średniowiecznej stylistyce.

BILET WSTĘPU: jeśli chcecie obejrzeć wioskę kiedy nie ma w niej żadnej imprezy, to przy wejściu stoi puszka na wolne datki.Kuńkowce

Wioska Fantasy

Wioska Fantasy Kuńkowce

Wioska Fantasy Kuńkowce

✈️ Szukasz lotów ❓ Kliknij TUTAJ, aby poznać nasze techniki na tanie latanie ❗

🛌 Potrzebujesz noclegu na miejscu? Najtańsze noclegi znajdziesz na booking.com

🏥 Wyjeżdżając za granicę nie zapomnij o ubezpieczeniu turystycznym ❗ Znajdź najlepsze ubezpieczenie, korzystając z wyszukiwarki Rankomat

🌐 Pozostań w kontakcie z bliskimi, dzięki Airalo! Wpisując specjalny kod polecający: ADRIAN6665 otrzymasz 3 USD zniżki na pierwsze zamówienie, a nasz SAMOUCZEK pomoże Ci w instalacji eSim!

Wróć

1 thought on “O zamku w Krasiczynie i Białej Damie, która w nim straszy”

  1. Pingback: Zamek w Krasiczynie | Zwiedzanie Podkarpacia

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Polub nas na facebooku

Śledź nas na Instagramie

W Dubaju wszystko musi być większe - nawet chwas W Dubaju wszystko musi być większe - nawet chwasty :)

W samym sercu Dubaju, tuż obok Burdż Chalifa, można natknąć się na gigantyczne dmuchawce. Nie, nie rosną tutaj naturalnie. To rzeźba polskiego artysty Mirka Struzika(tak, dobrze czytacie – Mirek to Polak, który zrobił Dubajowi łąkę:)). Jego gigantyczne dmuchawce wyglądają, jakby ktoś wziął zwykłe polne rośliny i wrzucił je do laboratorium, w którym inżynierowie Dubaju projektują kolejne megastruktury. Efekt? Futurystyczna łąka ze stali nierdzewnej, podświetlona w taki sposób, że wieczorem wygląda jak scenografia do filmu science fiction.

Jeśli Dubaj ma jedną zasadę, to brzmi ona: rób wrażenie. I dmuchawce Mirka Struzika doskonale wpisują się w tę filozofię.

#dubaj #dmuchawcedubaj #dzieckowdubaju #dubajzdzieckiem #dubaj🇦🇪 #mirekstruzik #polacywpodróży #polacywdubaju #burdżchalifa #burdzchalifa
Nasz trzeci raz w Dubaju. Trzydniowy stop w drodze Nasz trzeci raz w Dubaju. Trzydniowy stop w drodze do Wietnamu. Gdzie się zatrzymać? Braliśmy pod uwagę dwie opcje: Deirę – starą, handlową część Dubaju, oraz Szardżę – sąsiedni emirat, który jest tańszy, ale jednocześnie konserwatywny i mniej „dubajski”. Ostatecznie wygrała Deira – bo blisko lotniska i bardziej autentyczna.
 

Deira – Dubaj, który oddycha, a nie tylko błyszczy🫚🧄🧅

Jeśli wasza wizja Dubaju to jedynie szklane wieżowce, złote klamki i klimatyzowane przystanki autobusowe, to Deira może was zdziwić. To tutaj miasto naprawdę żyje. Nie w Instagramowym sensie „wow, patrzcie na ten infinity pool”, ale w rzeczywistości – w wąskich uliczkach, przy zatłoczonych bazarach, w zapachu świeżego chleba i przypraw.

Wielu uważa Deirę za „mniej bezpieczną”, co w języku turystów oznacza zazwyczaj: jest tam taniej i bardziej autentycznie. W rzeczywistości nie czuliśmy się tu ani trochę zagrożeni – może poza chwilą, gdy sprzedawca perfum próbował przekonać nas, że jego zapach „trzyma się dwa tygodnie” 😉

Kto mieszka w Deirze? 👳‍♂️🧕

Deira to Dubaj imigrantów. Mieszka tu głównie ludność pochodząca z Indii, Pakistanu, Bangladeszu, Filipin i Afryki Wschodniej. To oni od dekad tworzą to miasto – prowadzą sklepy, smażą najlepsze samosy w okolicy i zarządzają biznesami, które pozwoliły Dubajowi stać się tym, czym jest. 

Abra – najtańsza atrakcja Dubaju🚣

Jedną z największych atrakcji Deiry jest przeprawa przez zatokę Dubai Creek. I tu wchodzi ona – cała na drewniano – abra. To tradycyjna łódka, którą od wieków mieszkańcy Dubaju przemieszczali się między Deirą a Bur Dubai. Koszt tej przygody? 2 dirhamy (czyli jakieś 2,20 zł). Tak, w Dubaju nadal istnieje coś, co kosztuje mniej niż batonik w automacie. 

Przejazd trwa dosłownie kilka minut, ale to wystarczy, by poczuć klimat dawnego Dubaju. 

#dubaj #dubajzdzieckiem #deira #deirazdzieckiem #dubaicreek #dubaj🇦🇪 #emiratyarabskiedlapolaków #dubajdlapolaków #dubajewo #dzieckowdubaju #abra #abradubaj
Ile kosztuje dostanie się do Wietnamu? Podzielimy Ile kosztuje dostanie się do Wietnamu? Podzielimy się naszymi kosztami i przemyśleniami, ale zaznaczamy: byliśmy uwiązani terminami, więc niektóre decyzje można było zorganizować taniej. Mediana? Zazwyczaj wychodzi drożej. A my? No cóż, złapaliśmy kilka okazji, ale i kilka wpadek. Oto jak to wyglądało.

Loty – czyli jak nie zbierać mil🛫

Nasza podróż rozpoczęła się od lotu do… Dubaju. Dlaczego? Bo promocje kuszą. Turkish Airlines miało wtedy świetną ofertę – bilety w dwie strony za 1150 PLN na osobę, z bagażem rejestrowanym i posiłkiem na pokładzie. Brzmiało jak marzenie, prawda? Tym bardziej że zbieramy punkty Miles & More. 
Niestety, jak się później okazało, w zakupionej przez nas taryfie punkty nie są naliczane. Brawo my 🙂

Na dokładkę czekała nas sześciogodzinna przesiadka w Stambule. Czy można to było zorganizować lepiej? Pewnie. Ale przynajmniej odkryliśmy pro tip: jeśli macie przesiadkę dłuższą niż 5 godzin, Turkish Airlines oferuje darmowy posiłek na lotnisku. Wystarczy udać się do Care Pointu i poprosić o voucher – dostaniecie kupon na posiłek z napojem do wykorzystania w jednej z restauracji. Biorąc pod uwagę ceny na lotnisku w Stambule (jedna kanapka Big Mac za 62 PLN, serio?), to jest game changer.

Dubaj – trzy dni błyskotek🏙️🇦🇪

W Dubaju spędziliśmy trzy dni. Nie będziemy się rozpisywać, bo Dubaj to Dubaj: błysk, przepych i klimatyzacja ustawiona na „syberyjski mróz”. Naszym następnym krokiem był lot Cathay Pacific do Wietnamu – dokładnie do Ho Chi Minh.

Lot do Wietnamu ✈️🇻🇳

Za bilet w dwie strony z Dubaju do Ho Chi Minh zapłaciliśmy 1450 PLN na osobę. Cena obejmowała bagaż rejestrowany i posiłek, a Cathay Pacific, linie z Hongkongu, zadbały o nasz komfort. W Hongkongu mieliśmy kilkugodzinną przesiadkę i ambitny plan: szybkie zwiedzanie. Niestety, plan rozbił się o deszczową rzeczywistość i naszą walkę z jet lagiem. Zamiast eksploracji miasta wybraliśmy siedzenie na lotnisku.

#wietnam #lotydowietnamu #vietnam #turkishaitlines #cathaypacific #lotniczetipy #taniebiletydoazji #taniebiletydowietnamu #biletydosajgonu
Instytut Oceanografii w Nha Trang, jedno z najstar Instytut Oceanografii w Nha Trang, jedno z najstarszych centrów badawczych w Wietnamie, zaprasza na niezwykłą podróż w głąb oceanu. A dokładniej – w głąb starego budynku pełnego ryb, formaliny i lekkiego chaosu. Brzmi jak coś dla was? No to zaczynajmy!

Wchodzimy do środka. Tutaj zaczyna się prawdziwa podróż, która bardziej przypomina wycieczkę do muzeum z czasów naszego dzieciństwa niż nowoczesne centrum edukacyjne.

Co znajduje się wewnątrz?🐠🦈🐙🪼
 • Akwaria – kilka pomieszczeń z małymi zbiornikami, w których pływają ryby, koralowce, a czasem coś, co wygląda jak mieszanka obu. Nie spodziewajcie się oceanicznego spektaklu na miarę dubajskiego akwarium – to raczej skromna prezentacja lokalnej fauny morskiej. 
 • Wypchane stworzenia morskie – tu zaczyna się prawdziwa zabawa. Rekiny, żółwie, a nawet wieloryby w wersji „po życiu” czekają na was w szklanych gablotach. Niektóre eksponaty są imponujące, inne wyglądają, jakby miały za sobą długą i bolesną podróż przez czas. 
 • Zbiory w formalinie – jeśli kiedykolwiek zastanawialiście się, jak wygląda ośmiornica w słoju, to macie okazję się przekonać. Kolekcja jest imponująca, ale trochę przypomina gabinet osobliwości z XIX wieku. Może i niezbyt nowoczesne, ale na pewno oryginalne.

Ile to kosztuje?💵
Wstęp kosztuje zaledwie 40 000 VND (około 7 zł) za osobę dorosłą i 20 000 VND (około 3,5 zł) za dziecko.

Jak się tam dostać?🚍🛵
Instytut znajduje się około 6 km od centrum Nha Trang. Najłatwiej dojechać  taksówką. Jeśli wolicie spacer, przygotujcie się na trochę wysiłku w tropikalnym słońcu (przetestowane). Fajnie idzie się plażą. Później, na ostatnie km, lepiej wziąć taksówkę.

#nhatrang #nhatrangvietnam #nhatrangzdzieckiem #wietnamzdzieckiem #polacywwietnamie #muzeumwwietnamie #wietnamskie #wietnam2024 #urlopwwietnamie #wakacjewwietnamie
W cieniu betonowych hoteli i gwaru skuterów w Nha W cieniu betonowych hoteli i gwaru skuterów w Nha Trang, znajdujemy Świątynię Long Son – miejsce, które łączy duchowość, architekturę i odrobinę wysiłku fizycznego.

Świątynia Long Son, znana także jako Pagoda Białego Buddy, została zbudowana pod koniec XIX wieku, choć obecny wygląd to efekt wielu remontów. 

Aby dotrzeć do najsłynniejszego punktu Long Son – wielkiego, siedzącego Białego Buddy – musimy wspiąć się po 152 schodach. Brzmi niewinnie? Poczekaj, aż poczujesz wietnamską wilgotność. 

Po drodze zatrzymujemy się przy Leżącym Buddzie - i tak, jest tak spokojny, jak tylko można sobie wyobrazić. Posąg przedstawia Buddę w momencie nirwany – czyli w stanie, który można osiągnąć, gdy przestajesz przejmować się szaleńczym ruchem w Nha Trang. To świetny moment, by złapać oddech (lub wymyślić pretekst, żeby już nie iść dalej).

Na szczycie wzgórza czeka na nas nagroda: gigantyczny, 24-metrowy posąg siedzącego Buddy Gautamy na lotosowym tronie. Widoczny z wielu części miasta, ten posąg jest nie tylko symbolem Long Son, ale też Nha Trang jako całości.

#wietnam #nhatrang #nhatrangzdzieckiem #świątyniawnhatrang #wakacjewwietnamie
Po dotarciu kolejką linową (tak, tą jedną z na Po dotarciu kolejką linową (tak, tą jedną z najdłuższych nad wodą – 3,3 km), stajemy na ziemi Hon Tre i mamy ochotę krzyknąć „wow”. 
Palmy, szerokie chodniki, perfekcyjnie ułożona kostka i uśmiechnięta obsługa w firmowych uniformach. Ale zaraz… Gdzie ci wszyscy ludzie? Mimo popularności miejsca, wydaje nam się, że spacerujemy po lekko opustoszałym planie filmowym.

Po jakimś czasie spędzonym w kraju, gdzie skutery to przedłużenie nóg, a przepisy ruchu drogowego są raczej sugestią a nie regułą, Hon Tre jawi się nam jako dziwna, niemal surrealistyczna oaza. Wyobraź sobie – ani jednego skutera! Żadnych trąbiących klaksonów, żadnego ryzyka, że wjedzie w Was skuterzysta, który jednocześnie rozmawia przez telefon, wiezie dwie osoby oraz kurczaka w klatce. W zamian dostajemy chodniki. Tak, chodniki – i to takie, po których naprawdę można chodzić.

Nie ma się co oszukiwać – Hon Tre to miejsce, gdzie ryzyko zostało wyeliminowane do zera. Chcesz przejść przez ulicę? Proszę bardzo, nie ma ulic. Masz ochotę na dreszczyk emocji? Musisz poszukać go w parku rozrywki VinWonders, bo spacerując po wyspie, możesz co najwyżej potknąć się o własną nogę.

Hon Tre to Wietnam na sterydach – piękny, idealny, ale trochę… sztuczny:)

#wietnam #wietnamzdzieckiem #wyspawietnam #nhatrangatrakcje #hontre #hontre
Vinpearl Cable Car w Nha Trang to kolejka linowa o Vinpearl Cable Car w Nha Trang to kolejka linowa o długości 3,3 km. Oferuje ona nie tylko jeden z najdłuższych przejazdów nad wodą na świecie, ale także zaprasza do świata VinWonders – ogromnego kompleksu rozrywki na wyspie Hon Tre.

Z jednej strony woda mieniąca się odcieniami błękitu, z drugiej – panorama miasta Nha Trang. A na horyzoncie wyspa z wielkim napisem „VINPEARL”, który wygląda jak wietnamska wersja Hollywood. 

Sam przejazd kolejką trwa około 12 minut.

Na wyspie czeka Cię park rozrywki, plaże, akwarium i show, które jest jak mieszanka teatru i efektów wizualnych. 

Ile to kosztuje?

Ceny biletów zależą od wybranego pakietu. My nie jesteśmy fanami parków rozrywki, więc nasz wybór okazał się bardzo korzystny. Za przejazd kolejką dla dwóch dorosłych i dziecka (6 lat) zapłaciliśmy 300.000 VND (ok. 49 PLN). W cenę biletu wliczone były też trzy lunche, każdy o wartości 100.000 VND (ok. 16 PLN), które można było wykorzystać w oznaczonych restauracjach na wyspie.

#wietnam #wietnamzdzieckiem #wietnamatrakcje #atrakcjewwietnamie #wietnamdladzieci #kolejkalioniowa #vinpearl #vinpearlcablecar #vinpearlnhatrang
Świątynia Po Nagar w Nha Trang została wybudowa Świątynia Po Nagar w Nha Trang została wybudowana między VII a XII wiekiem przez Czamów. Po Nagar to hołd dla Matki Ziemi – bogini, która według lokalnych wierzeń nauczyła ludzi rolnictwa, tkactwa i tego, jak żyć w harmonii. Słowem, była influencerem swoich czasów 🙂

Dziś świątynia jest miejscem modlitwy i zachwyca detalami architektonicznymi, a jej ceglane mury to dowód na to, że kiedyś “trwałe budownictwo” znaczyło coś więcej niż 10-letnią gwarancję.

Bilet wstępu do świątyni kosztuje 30.000 VND (ok. 5 PLN).

#wietnam #nhatrang #nhatrangtrip #nhatrangvietnam #nhatrang2024 #ponagartemple #ponagarchamtowers #wietnamświątynia
Instagram

Dołącz do naszej grupy na FB: Tanie loty i wczasy – same rarytasy :)

grupa na fb
© 2025 Okulary Na Świat | Powered by Minimalist Blog WordPress Theme