Afryka jest kontynentem mistycznym i dzikim, z krajobrazami zapierającymi dech w piersiach. Jest rajem dla fotografów i podróżników żądnych przygody. Historia Czarnego Lądu jest burzliwa, konfliktowa i dramatyczna. Jeśli chcesz wzbogacić swoją wiedzę o enigmatycznej Afryce, koniecznie zainteresuj się książkami, których akcja rozgrywa się na tym drugim co do wielkości kontynencie na świecie. Poniżej znajdziecie nasze propozycje takiej literatury.
W naszym zestawieniu nie będzie książek o Egipcie, żeby nie powielać kontentu, Egipt został zakwalifikowany do wpisu o TOP książkach o Bliskim Wschodzie (link TUTAJ).
Kolejność tytułów jest przypadkowa.
-
„Trzy filiżanki Etiopii” – Wojciech Bobilewicz
Książka łączy w sobie przewodnik i wciągającą opowieść autora po fascynującej Etiopii. Etiopia to nie tylko „kraj głodujących dzieci”, w którym panuje nędza i ubóstwo. Wojtek pokazuje nam kulturowe bogactwo, zachwycającą faunę i florę oraz gościnność mieszkańców Etiopii. Nie pomija trudnych tematów, bardzo zgrabnie je podnosi, ale nie bazuje na nich.
-
„Kwiat pustyni” – Waris Dirie, Cathleen Miller
„Kwiat pustyni” to autobiografia Waris Dirie, somalijskiej kobiety, która jest gotowa przeciwstawić się okrutnej tradycji obrzezania kobiet. Somalijka przeżyła koszmar obrzezania, w bardzo młodym wieku uciekła od rodziny, ponieważ ta chciała ją wydać za dużo starszego mężczyznę, który zapłacił za nią paroma zwierzętami. Okaleczanie kobiet to proceder o którym świat zapomniał, a Waris – znana modelka z lat 90′ – o nim przypomina. Ta książka to wezwanie do walki o prawa człowieka.
-
„Pożegnanie z Afryką” – Karen Blixen
Książka jest zbiorem wspomnień Karen z czasów, kiedy razem z mężem mieszkała na farmie w Kenii. Pomimo tego, że książka została pierwszy raz wydana przed II Wojną Światową – a świat wtedy znacząco różnił się od dzisiejszego – to jest łatwa w czytaniu. To sielankowa lektura z nutką nostalgii. To, co może uwierać w książce to fakt, ze jest ona osadzona w niechlubnych dla Europy czasach kolonialnych i ta kolonialna mentalność jest bardzo widoczna na kartach książki. Ale Blixen mocno też podkreśla swoją fascynację Afryką, jej przyrodą jak i ludźmi. Barwne opisy przyrody, zwierząt, krajobrazu sprawiają, że w wyobraźni od razu pojawiają się przepiękne, żywe obrazy.
-
„Biała Masajka” – Corrine Hofmann
Fabuła książki może zabrzmieć jak taniej klasy romans – biała kobieta wyjeżdża na wakacje do Kenii, zauważa tam mężczyznę, w którym się zakochuje. Po powrocie do Szwajcarii decyduje się na ponowny lot na Czarny Ląd. Jej celem jest odszukanie mężczyzny. Słabe, co? Ale ta historia wydarzyła się naprawdę. Corrine przeniosła się na 4 lata do Kenii i znalazła swój obiekt westchnień. Poślubiła Masaja, urodziła mu córkę i mieszkała w chatce ulepionej z krowiego nawozu. Decyzja podjęta pod wpływem impulsu kosztowała Europejkę utratę zdrowia, a różnice kulturowe dały jej się we znaki. Ciekawa, pisana lekkim piórem książka, bez szczęśliwego zakończenia.
-
„Karamoja. Ostatni wojownicy” – Robert Ziółkowski
Robert Ziółkowski jest byłym policjantem, który wielokrotnie odwiedza Afrykę i nigdy nie ma jej dość. Można powiedzieć, że na Czarnym Lądzie zostawił kawałek swojego serca. Sam zwierza się, że wraca tam wtedy, kiedy odczuwa taką potrzebę. Robert wybiera się do Ugandy, żeby dowieźć swoim przyjaciołom leki dla zwierząt. Dzięki temu zbodywa szacunek plemienia z północnych rejonów kraju. Może przez jakiś czas obserwować codzienne życie Karamoja i dzielić się na stronach swojej książki tym, czego doświadczył. Autor nie pomija ważnych tematów związanych z wciąż praktykowanym zwyczajem obrzezania dziewczynek (pomimo, że jest to karane), wszechwładzą wojska, korupcją i prostytucją. Robert prezentuje też świetne poczucie humoru – twardy facet, który nie lubi owijania w bawełnę i nie dba o poprawność polityczną. Tematyka książki i plastyczny język autora sprawiają, że ta pozycja jest warta uwagi, jeśli chesz poczytać o prawdziwym, aczkolwiek prawie nieosiągalnym miejscu w Ugandzie.
Książkę można kupić TUTAJ.
-
„Uganda. Jak się masz, muzungu?” – Michał Kruszona
Książka Michała ma dwa oblicza: z jednej strony przedstawia osobę, która kawałek serca zostawiła w Ugandzie. Ciekawie opisuje Kampalę (stolicę Ugandy), przyrodę, podnosi temat HIV, edukacji i życia ugandyjskiego społeczeństwa w małych wioskach. Opisy są fascynujące i czasami też przerażające (np. informacja o zabójstwach małych dzieci, które są tracone dlatego, iż wierzy się w ich złe moce, albo o bezproblemowej możliwości wypożyczenia broni). I ta część książki jest naprawdę intrygująca, można z niej wyciągnąć sporo wiedzy. Drugie obliczne książki dość obrazowo przedstawia życie osobiste autora i jego partnera podróży – Roberta. Ta część jest dużo mniej porywająca. Chwilami nawet denerwuje czytelnika – bo co nas obchodzi to, jakie „nieładne rzeczy” ktoś robił w Afryce? W tym momencie ulatuje też sympatia do autora, który zdaje się trochę spychać większość „nieładnych rzeczy” na swojego kumpla. Oczywiśćie każdy podróżuje tak jak lubi i opisuje to, co dla niego jest ważne, ale ta część zupełnie do nas nie trafiła.
Książkę można kupić TUTAJ.
-
„Spoko Maroko, dalsze porady dla podróżnika” – Pepe Piasecki
Dość intrygujące zdanie na tylnej stronie okładki – Każdy obywatel Rzeczpospolitej Polskiej powinien obligatoryjnie spędzić dwa tygodnie w Maroku na koszt podatnika. Wtedy, po powrocie wszystko mu się już będzie w naszej ukochanej Ojczyźnie podobać… Czy naprawdę nawet krótki pobyt w Maroko i zderzenie się z odmienną kulturą i mentalnością mieszkańców może tak diametralnie zmienić światopogląd człowieka? Jeśli poczytamy o naciągaczach z taksówek, z którymi Pepe musi się mierzyć w prawie każdym dniu swojej podróży i mistrzach handlu, którzy nieświadomym turystom potrafią sprzedać wszystko za krocie, to ochota na samodzielne zwiedzanie Maroka może faktycznie zniknąć. Z drugiej strony chęć przeżycia czegoś niesamowitego, co pozostanie w naszej pamięci na długi czas, może być motorem napędowym do spędzenia czasu w kraju Maghrebu. A- jak pokazuje autor- orientalny świat jest na wyciągnięcie ręki. Nawet dla osoby, która nie mówi biegle po angielsku i nie ma zasobnego portfela. Pepe na pierwszej stronie książki pisze zachęcająco – Masz więcej niż jedno życie. Drugie zaczyna się, gdy uświadomisz sobie, że mamusia ponownie cię nie urodzi.
Książkę można kupić TUTAJ.
-
„Dzisiaj narysujemy śmierć” – Wojciech Tochman
Ludobójstwo w Rwandzie to tragedia, o której przez długi czas wiedzieliśmy tyle, że faktycznie był konflikt między plemionami Hutu i Tutsi. Wojciech w swoim reportażu ukazuje szczegóły wojny domowej – brutalnej, przerażającej, emocjonalnie torturującej. To książka, która boli i kaleczy. Tak samo jak kwiecień, maj i czerwiec 1994 r. w Rwandzie. Przez sto dni zabijano tam dziesięć tysięcy ludzi dziennie, czterystu w ciągu godziny, siedmiu w ciągu minuty. To jedna z tych książek, które powodują ciary na plecach. Można byłoby powiedzieć „było-minęło”, ale właśnie tak nie jest. Ludzie odczuwają konsekwencje ludobójstwa do dzisiaj – Ci, którym cudem udało się przeżyć. Oni nadal pamiętają piekło. „Wojny domowe są dużo gorsze od zwykłych wojen. Bo też nie ma większej nienawiści niż zrodzona z bliskości.”
A jakie są Twoje ulubione książki o Afryce? Napisz w komentarzu 🙂
Wróć