Skip to content
Okulary Na Świat
Menu
  • Strona główna
  • O nas
  • Tu i tam
    • Afryka
      • Egipt
    • Ameryka Północna
      • Meksyk
    • Azja
      • Arabia Saudyjska
      • Indonezja
      • Izrael
      • Malezja
      • Singapur
      • Tajlandia
      • Turcja
      • Wietnam
      • ZEA
    • Europa
      • Anglia
      • Belgia
      • Chorwacja
      • Czechy
      • Estonia
      • Francja
      • Grecja
      • Holandia
      • Łotwa
      • Macedonia
      • Polska
        • Małopolskie
        • Podkarpackie
        • Pomorskie
        • Wielkopolskie
      • Rumunia
      • Słowacja
      • Węgry
  • Lifestyle
    • Inspiracje
    • Hotele
    • Pyszności
    • Projekt: rodzina
      • z Afryki
      • z Ameryki Północnej
      • z Ameryki Południowej
      • z Azji
      • z Europy
    • Recenzje książek
    • Recenzje linii lotniczych
    • W podróży z dzieckiem
  • Tanie latanie
  • Współpraca
  • Kontakt
  • Polski
  • English
Menu
Trogir

Trogir i Split z dzieckiem – co tam robić?

2021-10-212025-01-19 by OkularyNaŚwiat

– Gdzie chciałbyś pojechać na wakacje, Adasiu?
– Do Lidla
– Przegłosujemy Cię 😅😅

…

– Adam, gdzie chciałbyś pojechać w lecie?
– Do Rzeszowa
– Posprawdzamy kalendarze, podopinamy terminy – to da się zrobić. Nawet na miesiąc. Ale oprócz Rzeszowa istnieje też świat… 🙂

Do projektu „wakacje” dodaliśmy kilka poprawek. W głosowaniu wzięło udział 3 osoby. Zwykłą większością głosów (2:1) wybrano kierunek. Polecieliśmy do Chorwacji.

Nasz lot odbył się na trasie Rzeszów-Split. Nie planowaliśmy tego kierunku, ale… też go nie wykluczaliśmy. Wspólne wakacje chcieliśmy spędzić w rytmie „slow travel”. I chociaż my niespecjalnie lubimy plaże kamieniste i skaliste, a tych jest znaczna większość w Chorwacji,  to nie miało to znaczącego wpływu na decyzję – Przecież tylu naszych rodaków kocha Chorwację! Rodziny z dziećmi, single, emeryci – no każda grupa. Lecimy.

Lecimy do Splitu. Dlaczego zdecydowaliśmy się zbazować w Trogirze?

Trogir jest stosunkowo niewielkim miastem, które liczy prawie 11 000 mieszkańców – czyli trochę mniej niż Aleksandrów Kujawski, Dąbrowa Tarnowska, czy Drawsko Pomorskie. Dystans z lotniska w Splicie do centrum Trogiru to zaledwie 5,5 km.  Uberem  taką trasę pokonuje się w 10 minut, a jej koszt to ok. 35 PLN. Z lotniska do Trogiru można też wziąć autobus linii 37.

Autobusem nr 37 możemy się też dostać do Splitu (z przystanku po przeciwległej stronie ulicy). Podróż do Splitu z lotniska jest znaczenie dłuższa niż do Trogiru, do pokonania jest 24 km. Split jest drugim co do wielkości miastem Chorwacji, zamieszkuje go prawie 180 000 mieszkańców – nieco więcej mieszkańców ma Bytom, Gliwice, a troszkę mniej ma Rzeszów.

Zarówno Trogir, jak i Split mają miejsca, które zostały wpisane na listę UNESCO – w Trogirze jest to cała starówka, a w Splicie zamek Dioklecjana.

Dla nas kwestią najważniejszą przy wyborze miejscówki były niewielkie odległości. Zależało nam kwaterze blisko plaży i infrastruktury wakacyjnej. Mieszkania w Splicie, które nam się podobały, były  zlokalizowane dość daleko od wybrzeża. W Trogirze udało nam się znaleźć ładny apartament w odległości ok. 200 metrów od plaży i 700 metrów do starówki. Dodatkowym atutem mieszkania w Trogirze był niewielki plac zabaw na posesji właścicieli. Link do apartamentu jest TUTAJ.

Co robić w Trogirze z dzieckiem?

  • Plażujcie, plażujcie, plażujcie…

Nic odkrywczego. Po to tu przyjechaliście. W Trogirze i jego okolicach jest wiele żwirkowych plaż, tych mniejszych i większych. Jest też garstka plaż piaszczystych. My byliśmy niezmotoryzowani, a do najbliższej plaży mieliśmy 200 metrów. Korzystaliśmy tylko z tej jednej. Pomimo tego, że była kamienista, to była nieduża i nietłoczna, co nam odpowiadało.  Nie zapomnijcie zabrać obuwia do wody. Oprócz pięknych rybek, w wodzie czają się też jeżowce. Było ich całkiem sporo w miejscu, które codziennie odwiedzaliśmy. Kto raz stanął gołą stopą na to stworzenie, to wie, że jego kolce mogą dość boleśnie poranić skórę.
Trogir plaża

  • Odwiedźcie plac zabaw

Miejskie place zabaw nas rozczarowały – są małe i niezacienione. Najlepszy dla nas okazał się ten przy Twierdzy Kamerlengo (Grad Trogir Children playground). Jest ogrodzony, na jego terenie znajdują się huśtawki, ławki dla rodziców, ścianka do wspinaczki. Jest położony niedaleko starówki, więc lokalizacyjnie ma plusa – można na nim odpocząć po spacerze. Nie podobało nam się jednak to, że na podłoże zostały wysypane kamienie – źle się po nich chodzi i są niebezpieczne w przypadku upadku dziecka. Na tym placu zabaw poznaliśmy Węgra, który od wielu lat pracuje w Chorwacji i codziennie odwiedzał ten plac zabaw ze swoją córką o tej samej porze, o której my się tam zjawialiśmy. Powiedział nam, że piasek jest szalenie drogi w Chorwacji i pewnie dlatego zdecydowano o wysypaniu na podłoże kamieni… Sensowniej byłoby zostawić tam trawę. Do placu zabaw przylega mały park – są tam jakieś drzewa, krzaczki, a nawet huśtawka i zjeżdżalnia. Ponoć przez lokalnych ten park jest nazwany „parkiem narkomanów”O.0.

  • Przejdźcie się po promenadzie

Punkt obowiązkowy. Promenada (Riva) nie jest długa (co przy spacerach z dziećmi ma znaczenie – A daleko jeszcze? 😉). Jest za to szeroka, czysta i zielona. Po jednej stronie mijamy restauracje i kawiarnie, a po drugiej cumujące jachty, które dodają pełnej klasy temu miejscu.Trogir promenada

Riva Trogir

  • Zgubcie się w wąskich uliczkach Trogiru

Trogir jest idealnym miejscem, jeśli lubisz błąkać się po kamiennych, nieobszernych uliczkach i podziwiać znakomicie zachowane średniowieczne budynki miejskie. No dobra, z dzieckiem to raczej tylko to pierwsze ;). My sieć wąskich na 1,5m-2m uliczek wykorzystaliśmy do nauki kierunków – prawo, lewo.Trogir

  • Wejdźcie na Twierdzę Kamerlengo

Twierdza Kamerlengo  to dawna siedziba namiestnika weneckiego, która znajduje się przy samym końcu promenady. Obowiązuje opłata – 30 KUN osoby dorosłe, 20 KUN dzieci (lipiec 2021). Sama twierdza jest mało „porywająca”, ale z wieży rozpościera się ładny widok na miasto.Twierdza Trogir

  • Wstańcie na wschód słońca

Cichy plan, wstawania na wschody słońca mieliśmy jeszcze przed przylotem do Chorwacji. Przed wyjazdem ktoś nam powiedział – Trogir w lecie jest tak zatłoczony jak Wenecja w sezonie! A my wtedy pomyśleliśmy sobie – Tłumy w lipcu są raczej nieuniknione, ale pewnie niewielu przyjezdnych będzie się decydowało na oglądanie wschodów słońca i spacery wąskimi uliczkami miasta o 6.00 rano. Ostatecznie do podjęcia radykalnego kroku pobudek „w środku nocy” zmotywowała nas… pogoda. Pomimo tego, że jesteśmy ciepłolubni, to po 2 dniach zauważyliśmy, że musimy nieco zmienić naszą rutynę dnia. Wstawanie po 9.00, powolne śniadanie i wychodzenie na plażę po 10.00 po to, żeby z niej zejść ok 13.00, kiedy upał nie dawał już żyć, nie było dobrym planem. Od 13.00 do ok 17.00 nie mieliśmy ochoty wystawiać nosów z klimatyzowanego mieszkania. Traciliśmy czas.

My co prawda lubimy sobie pospać, ale pobudka boli mniej, gdy za oknem jest pięknie 🙂trogir

Trogir rano

Co robić w Splicie z dzieckiem?

  • Wejdźcie na Górę Marjan (178 m n.p.m)

Miejskie punkty widokowe są często dla nas MUST-SEE, nawet jak znajdują się dość daleko od głównych atrakcji. Jeśli chodzi o Górę Marjan, to jest ona ulokowana zaraz przy porcie, w sumie całkiem niedaleko Starego Miasta.  Roztacza się z niej malowniczy widok na Split i inne przybrzeżne miejscowości. Góra porośnięta jest lasem sosnowym (czujecie ten zapach?:)), w którym jest wiele alejek do spacerowania. Na terenie parku jest też plac zabaw (to on dla nas był głównym magnesem, ale niestety w lipcu 2021 był w remoncie), mini ZOO (obowiązuje opłata za wejście),  ogród botaniczny (wejście jest darmowe), cmentarz żydowski, małe kaplice i jaskinie zamieszkiwane niegdyś przez chrześcijańskich pustelników.Wzgórze Marjan

  • Zgubcie się w wąskich uliczkach Splitu

To samo co w Trogirze? Tak. Zawijanych uliczek w Splicie jest dużo więcej niż w Trogirze, co akurat dla nas było minusem. Jakoś tak mniej kameralnie niż z Trogirze, czasami czuliśmy się jak w mrowisku. Jasne, to w Splicie znajduje się zbudowany na przełomie III i IV wieku pałac cesarza Dioklecjana. Został on wpisany w 1979 roku na listę UNESCO, ale tak naprawdę popularność zdobył, dzięki temu, że w jego podziemiach kręcono sceny do kultowego serialu „Gra o tron”. Irytowało nas to, że ktoś bezmyślny z tłumu otwierał bramy, na których widniał znak „zakaz wstępu” i wkradał się do środka. Jeszcze jakby tak zrobił, po czym wyszedł i ZAMKNĄŁ bramę, którą  otworzył, to OK. Tutaj jednak „eksplorator” o tym zapomniał. Brama pozostawała otwarta, inni, niczego nieświadomi ludzie wchodzili na teren zakazu, a za kilkanaście metrów orientowali się, że przed nimi jest niebezpieczna skarpa. Nieodpowiedzialność irytuje.Split z dzieckiem

Split z dzieckiem

  • Poszukajcie murali

Nie planowaliśmy w Splicie szukać street-artu, ale po drodze z dworca autobusowego do centrum, mijaliśmy całkiem sporo murali.  Przy kilku nawet zatrzymaliśmy się na chwilę. Niektóre dzieła ukazują ciekawe historie. Nigdy wcześniej nie słyszeliśmy o klubie piłkarskim Hajduk Split, którego znaczenie wykracza poza piłkę nożną. Klub o bogatej tradycji, który nie dał się złamać ani faszystom, ani komunistom.Split mural

Split street-art

✈️ Szukasz lotów do Chorwacji 🇭🇷 ❓ Kliknij TUTAJ, aby znaleźć najtańszy lot do tego miejsca ❗

🛌 Potrzebujesz noclegu na miejscu? Najtańsze noclegi znajdziesz na booking.com

🌐 Pozostań w kontakcie z bliskimi, dzięki Airalo! Wpisując specjalny kod polecający: ADRIAN6665 otrzymasz 3 USD zniżki na pierwsze zamówienie, a nasz SAMOUCZEK pomoże Ci w instalacji eSim!

Wróć

____________________________________________________________________________________________________________
  • Chiang Mai z dzieckiem 15
    Chiang Mai z dzieckiem - co tam robić?
  • Ryga
    Ryga z dzieckiem - co robić w stolicy Łotwy?
  • Ho Chi Minh z dzieckiem5
    Ho Chi Minh City i okolice z dzieckiem

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Polub nas na facebooku

Śledź nas na Instagramie

🏚️ Osiedle Przyjaźń – czyli warszawska ka 🏚️ Osiedle Przyjaźń – czyli warszawska kapsuła czasu.

Tu czas się zatrzymał - drewniane domki, ciche podwórka i malownicze werandy, które widziały więcej niż niejeden monitoring. 
Zamiast szklanego biurowca – zielony domek z kotem na dyżurze. Zamiast parkomatu – zaparkowany skuter z duszą. A zamiast bramy z domofonem – pies z noskiem wystawionym pod furtkę 🙂

Kiedyś tymczasowe miasteczko dla radzieckich budowniczych Pałacu Kultury, dziś – pełnoprawna stolica drewnianego klimatu i niezamierzonych sentymentów.
#warszawa #osiedleprzyjaźń #osiedleprzyjazn #drewnianedomki #drewnianedomy #atrakcjewarszawa
🧶 Praga się wydziarała… tzn. wydziergała! 🧶 Praga się wydziarała… tzn. wydziergała! 🧶

Warszawska Praga. Miejsce, gdzie czasem trudno odróżnić sztukę uliczną od sabatu miejskich dziwadeł.  To tutaj słupki – TE nudne, czarne, uliczne kikutki – postanowiły wyjść z cienia i… założyć swetry. A efekt? Każdy słupek ma więcej osobowości niż niejeden kandydat w wyborach samorządowych.

Baby Yoda? Jest. Minionek? Oczywiście. Kicia Kocia? A jakże. Fortepian w rozmiarze słupkowym? Czemu nie!
Są też paski, kropki, kwiatki i podejrzane stworzenia przypominające wełniane kaktusy po LSD. 

I nie pytaj, czy to sztuka – to Praga.

Praga się nie zmienia. Praga się rozwija – z pętelki na pętelkę.

📍ul. Kawęczyńska, Warszawa##

#warszawa #warszawapraga #warszawazdzieckiem #warszawazdziećmi #warszawa_warsaw #pragapołudnie #atrakcjewarszawa #atrakcjewarszawy
W Dubaju wszystko musi być większe - nawet chwas W Dubaju wszystko musi być większe - nawet chwasty :)

W samym sercu Dubaju, tuż obok Burdż Chalifa, można natknąć się na gigantyczne dmuchawce. Nie, nie rosną tutaj naturalnie. To rzeźba polskiego artysty Mirka Struzika(tak, dobrze czytacie – Mirek to Polak, który zrobił Dubajowi łąkę:)). Jego gigantyczne dmuchawce wyglądają, jakby ktoś wziął zwykłe polne rośliny i wrzucił je do laboratorium, w którym inżynierowie Dubaju projektują kolejne megastruktury. Efekt? Futurystyczna łąka ze stali nierdzewnej, podświetlona w taki sposób, że wieczorem wygląda jak scenografia do filmu science fiction.

Jeśli Dubaj ma jedną zasadę, to brzmi ona: rób wrażenie. I dmuchawce Mirka Struzika doskonale wpisują się w tę filozofię.

#dubaj #dmuchawcedubaj #dzieckowdubaju #dubajzdzieckiem #dubaj🇦🇪 #mirekstruzik #polacywpodróży #polacywdubaju #burdżchalifa #burdzchalifa
Nasz trzeci raz w Dubaju. Trzydniowy stop w drodze Nasz trzeci raz w Dubaju. Trzydniowy stop w drodze do Wietnamu. Gdzie się zatrzymać? Braliśmy pod uwagę dwie opcje: Deirę – starą, handlową część Dubaju, oraz Szardżę – sąsiedni emirat, który jest tańszy, ale jednocześnie konserwatywny i mniej „dubajski”. Ostatecznie wygrała Deira – bo blisko lotniska i bardziej autentyczna.
 

Deira – Dubaj, który oddycha, a nie tylko błyszczy🫚🧄🧅

Jeśli wasza wizja Dubaju to jedynie szklane wieżowce, złote klamki i klimatyzowane przystanki autobusowe, to Deira może was zdziwić. To tutaj miasto naprawdę żyje. Nie w Instagramowym sensie „wow, patrzcie na ten infinity pool”, ale w rzeczywistości – w wąskich uliczkach, przy zatłoczonych bazarach, w zapachu świeżego chleba i przypraw.

Wielu uważa Deirę za „mniej bezpieczną”, co w języku turystów oznacza zazwyczaj: jest tam taniej i bardziej autentycznie. W rzeczywistości nie czuliśmy się tu ani trochę zagrożeni – może poza chwilą, gdy sprzedawca perfum próbował przekonać nas, że jego zapach „trzyma się dwa tygodnie” 😉

Kto mieszka w Deirze? 👳‍♂️🧕

Deira to Dubaj imigrantów. Mieszka tu głównie ludność pochodząca z Indii, Pakistanu, Bangladeszu, Filipin i Afryki Wschodniej. To oni od dekad tworzą to miasto – prowadzą sklepy, smażą najlepsze samosy w okolicy i zarządzają biznesami, które pozwoliły Dubajowi stać się tym, czym jest. 

Abra – najtańsza atrakcja Dubaju🚣

Jedną z największych atrakcji Deiry jest przeprawa przez zatokę Dubai Creek. I tu wchodzi ona – cała na drewniano – abra. To tradycyjna łódka, którą od wieków mieszkańcy Dubaju przemieszczali się między Deirą a Bur Dubai. Koszt tej przygody? 2 dirhamy (czyli jakieś 2,20 zł). Tak, w Dubaju nadal istnieje coś, co kosztuje mniej niż batonik w automacie. 

Przejazd trwa dosłownie kilka minut, ale to wystarczy, by poczuć klimat dawnego Dubaju. 

#dubaj #dubajzdzieckiem #deira #deirazdzieckiem #dubaicreek #dubaj🇦🇪 #emiratyarabskiedlapolaków #dubajdlapolaków #dubajewo #dzieckowdubaju #abra #abradubaj
Ile kosztuje dostanie się do Wietnamu? Podzielimy Ile kosztuje dostanie się do Wietnamu? Podzielimy się naszymi kosztami i przemyśleniami, ale zaznaczamy: byliśmy uwiązani terminami, więc niektóre decyzje można było zorganizować taniej. Mediana? Zazwyczaj wychodzi drożej. A my? No cóż, złapaliśmy kilka okazji, ale i kilka wpadek. Oto jak to wyglądało.

Loty – czyli jak nie zbierać mil🛫

Nasza podróż rozpoczęła się od lotu do… Dubaju. Dlaczego? Bo promocje kuszą. Turkish Airlines miało wtedy świetną ofertę – bilety w dwie strony za 1150 PLN na osobę, z bagażem rejestrowanym i posiłkiem na pokładzie. Brzmiało jak marzenie, prawda? Tym bardziej że zbieramy punkty Miles & More. 
Niestety, jak się później okazało, w zakupionej przez nas taryfie punkty nie są naliczane. Brawo my 🙂

Na dokładkę czekała nas sześciogodzinna przesiadka w Stambule. Czy można to było zorganizować lepiej? Pewnie. Ale przynajmniej odkryliśmy pro tip: jeśli macie przesiadkę dłuższą niż 5 godzin, Turkish Airlines oferuje darmowy posiłek na lotnisku. Wystarczy udać się do Care Pointu i poprosić o voucher – dostaniecie kupon na posiłek z napojem do wykorzystania w jednej z restauracji. Biorąc pod uwagę ceny na lotnisku w Stambule (jedna kanapka Big Mac za 62 PLN, serio?), to jest game changer.

Dubaj – trzy dni błyskotek🏙️🇦🇪

W Dubaju spędziliśmy trzy dni. Nie będziemy się rozpisywać, bo Dubaj to Dubaj: błysk, przepych i klimatyzacja ustawiona na „syberyjski mróz”. Naszym następnym krokiem był lot Cathay Pacific do Wietnamu – dokładnie do Ho Chi Minh.

Lot do Wietnamu ✈️🇻🇳

Za bilet w dwie strony z Dubaju do Ho Chi Minh zapłaciliśmy 1450 PLN na osobę. Cena obejmowała bagaż rejestrowany i posiłek, a Cathay Pacific, linie z Hongkongu, zadbały o nasz komfort. W Hongkongu mieliśmy kilkugodzinną przesiadkę i ambitny plan: szybkie zwiedzanie. Niestety, plan rozbił się o deszczową rzeczywistość i naszą walkę z jet lagiem. Zamiast eksploracji miasta wybraliśmy siedzenie na lotnisku.

#wietnam #lotydowietnamu #vietnam #turkishaitlines #cathaypacific #lotniczetipy #taniebiletydoazji #taniebiletydowietnamu #biletydosajgonu
Instytut Oceanografii w Nha Trang, jedno z najstar Instytut Oceanografii w Nha Trang, jedno z najstarszych centrów badawczych w Wietnamie, zaprasza na niezwykłą podróż w głąb oceanu. A dokładniej – w głąb starego budynku pełnego ryb, formaliny i lekkiego chaosu. Brzmi jak coś dla was? No to zaczynajmy!

Wchodzimy do środka. Tutaj zaczyna się prawdziwa podróż, która bardziej przypomina wycieczkę do muzeum z czasów naszego dzieciństwa niż nowoczesne centrum edukacyjne.

Co znajduje się wewnątrz?🐠🦈🐙🪼
 • Akwaria – kilka pomieszczeń z małymi zbiornikami, w których pływają ryby, koralowce, a czasem coś, co wygląda jak mieszanka obu. Nie spodziewajcie się oceanicznego spektaklu na miarę dubajskiego akwarium – to raczej skromna prezentacja lokalnej fauny morskiej. 
 • Wypchane stworzenia morskie – tu zaczyna się prawdziwa zabawa. Rekiny, żółwie, a nawet wieloryby w wersji „po życiu” czekają na was w szklanych gablotach. Niektóre eksponaty są imponujące, inne wyglądają, jakby miały za sobą długą i bolesną podróż przez czas. 
 • Zbiory w formalinie – jeśli kiedykolwiek zastanawialiście się, jak wygląda ośmiornica w słoju, to macie okazję się przekonać. Kolekcja jest imponująca, ale trochę przypomina gabinet osobliwości z XIX wieku. Może i niezbyt nowoczesne, ale na pewno oryginalne.

Ile to kosztuje?💵
Wstęp kosztuje zaledwie 40 000 VND (około 7 zł) za osobę dorosłą i 20 000 VND (około 3,5 zł) za dziecko.

Jak się tam dostać?🚍🛵
Instytut znajduje się około 6 km od centrum Nha Trang. Najłatwiej dojechać  taksówką. Jeśli wolicie spacer, przygotujcie się na trochę wysiłku w tropikalnym słońcu (przetestowane). Fajnie idzie się plażą. Później, na ostatnie km, lepiej wziąć taksówkę.

#nhatrang #nhatrangvietnam #nhatrangzdzieckiem #wietnamzdzieckiem #polacywwietnamie #muzeumwwietnamie #wietnamskie #wietnam2024 #urlopwwietnamie #wakacjewwietnamie
W cieniu betonowych hoteli i gwaru skuterów w Nha W cieniu betonowych hoteli i gwaru skuterów w Nha Trang, znajdujemy Świątynię Long Son – miejsce, które łączy duchowość, architekturę i odrobinę wysiłku fizycznego.

Świątynia Long Son, znana także jako Pagoda Białego Buddy, została zbudowana pod koniec XIX wieku, choć obecny wygląd to efekt wielu remontów. 

Aby dotrzeć do najsłynniejszego punktu Long Son – wielkiego, siedzącego Białego Buddy – musimy wspiąć się po 152 schodach. Brzmi niewinnie? Poczekaj, aż poczujesz wietnamską wilgotność. 

Po drodze zatrzymujemy się przy Leżącym Buddzie - i tak, jest tak spokojny, jak tylko można sobie wyobrazić. Posąg przedstawia Buddę w momencie nirwany – czyli w stanie, który można osiągnąć, gdy przestajesz przejmować się szaleńczym ruchem w Nha Trang. To świetny moment, by złapać oddech (lub wymyślić pretekst, żeby już nie iść dalej).

Na szczycie wzgórza czeka na nas nagroda: gigantyczny, 24-metrowy posąg siedzącego Buddy Gautamy na lotosowym tronie. Widoczny z wielu części miasta, ten posąg jest nie tylko symbolem Long Son, ale też Nha Trang jako całości.

#wietnam #nhatrang #nhatrangzdzieckiem #świątyniawnhatrang #wakacjewwietnamie
Po dotarciu kolejką linową (tak, tą jedną z na Po dotarciu kolejką linową (tak, tą jedną z najdłuższych nad wodą – 3,3 km), stajemy na ziemi Hon Tre i mamy ochotę krzyknąć „wow”. 
Palmy, szerokie chodniki, perfekcyjnie ułożona kostka i uśmiechnięta obsługa w firmowych uniformach. Ale zaraz… Gdzie ci wszyscy ludzie? Mimo popularności miejsca, wydaje nam się, że spacerujemy po lekko opustoszałym planie filmowym.

Po jakimś czasie spędzonym w kraju, gdzie skutery to przedłużenie nóg, a przepisy ruchu drogowego są raczej sugestią a nie regułą, Hon Tre jawi się nam jako dziwna, niemal surrealistyczna oaza. Wyobraź sobie – ani jednego skutera! Żadnych trąbiących klaksonów, żadnego ryzyka, że wjedzie w Was skuterzysta, który jednocześnie rozmawia przez telefon, wiezie dwie osoby oraz kurczaka w klatce. W zamian dostajemy chodniki. Tak, chodniki – i to takie, po których naprawdę można chodzić.

Nie ma się co oszukiwać – Hon Tre to miejsce, gdzie ryzyko zostało wyeliminowane do zera. Chcesz przejść przez ulicę? Proszę bardzo, nie ma ulic. Masz ochotę na dreszczyk emocji? Musisz poszukać go w parku rozrywki VinWonders, bo spacerując po wyspie, możesz co najwyżej potknąć się o własną nogę.

Hon Tre to Wietnam na sterydach – piękny, idealny, ale trochę… sztuczny:)

#wietnam #wietnamzdzieckiem #wyspawietnam #nhatrangatrakcje #hontre #hontre
Instagram

Dołącz do naszej grupy na FB: Tanie loty i wczasy – same rarytasy :)

grupa na fb
© 2025 Okulary Na Świat | Powered by Minimalist Blog WordPress Theme